A co robił PiS w tym czasie? Mydlono wyborcom oczy o prowadzonych wielkich grach strategicznych za kulisami, bo przecież Frans Timmermans nie mógł stanąć na czele Komisji Europejskiej. Nikt nie zaprzątał sobie głowy zielonymi inwestycjami, bo przecież na rynku wewnętrzym należy pokazać, jak rozdajemy karty na forum unijnym. Ostatecznie PiS poparł Niemkę i ogłosił sukces swoich przebiegłych gier wojennych. Ta galopada bezmyślności trwała do grudnia ubiegłego roku, gdy Mateusz Morawiecki wrócił z Brukseli i ogłosił zwycięstwo, bo Polska jako jedyna nie podpisała się pod unijnymi celami klimatycznymi.
Teraz Jacek Sasin siedzi i płacze, bo ta zła Unia Europejska włączyła szósty bieg i stawia na ochronę środowiska. Rząd miał masę czasu, aby zająć się górnictwem, przygotować plan i branżę na zmiany. Wystarczyło tylko czytać zwykłe newsy dotyczące Unii Europejskiej. Jeżeli minister aktywów mówi, że jest zaskoczony tempem, to jest to kompromitacja całego aparatu państwa. Najgorsze jednak jest to, że cała doktryna wstawania z kolan poległa na ochronie klimatu, bo przecież Sasin mówi, że tempo zmian rośnie pomimo sprzeciwu.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU