Jacek Sasin nieporadnie ratuje polskie górnictwo. Nie zgadniecie, kogo obwinia za swoje problemy

Jacek Sasin przyznaje, że Polska nie wstała z kolan. Minister aktywów państwowych za konieczność zamykania kopalń obwina Unię Europejską.

Kolejną misją Jacka Sasina jest restrukturyzacja Polskiej Grupy Górniczej, co wiąże się to m.in. z zamknięciem części kopalń. Minister aktywów państwowych w zeszłym tygodniu chciał przedstawić związkowcom górniczym plan przebudowy, ale wybuchła awantura i musiał salwować się ucieczką. Wygląda na to, że rozpoczął przygotowywanie gruntu pod kolejne rozmowy, a winą za swoje zadanie i niepopularne na Śląsku decyzje obwinia Unię Europejską.

We wczorajszym wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej powiedział, że wszyscy są zaskoczeni tempem zmian polityki klimatycznej UE. – Ono rośnie mimo naszego sprzeciwu. Polityka Zielonego Ładu czy wskazywanie bliskiej z naszej perspektywy daty neutralności klimatycznej to nowa okoliczność – mówił Sasin. W Polsat News powtórzył swoje rewelacje na temat zamykania kopalń. – (…) to jest niestety twarda konieczność wobec tego, co się dzieje wokół Polski, wokół polityki klimatycznej, tego, że przechodzimy przyspieszony proces transformacji energetycznej wymuszony na nas przez instytucje europejskie – stwierdził minister.

Jacek Sasin sprawia wrażenie człowieka, który wczoraj się obudził i został zaskoczony otaczającą go rzeczywistością w Unii Europejskiej. Zielony Ład? Transformacja energetyczna? Wydawanie funduszy unijnych powiązane z zieloną energią? Pytał w myślach stojąc przed lustrem z maszynką do golenia. Problem Sasina polega na tym, że już od dawna z Brukseli płynęły sygnały o położeniu nacisku na kwestie związane z ochroną klimatu.

Cała Unia Europejska wiedziała jakie będą główne cele związane z polityką klimatyczną, tylko Sasin i rząd nie wiedział i opowiada jakieś niestworzone rzeczy. Ponad rok temu Ursula von der Leyen podczas debaty przedstawiła swoje priorytety jeżeli zostanie szefową Komisji Europejskiej, a jednym z nich był właśnie klimat. Niemka zobowiązała się do przedstawienia planu Zielonego Ładu dla Europy oraz europejskiego prawa klimatycznego. Podniosła także poprzeczkę dotyczącą redukcji emisji CO2. Już wtedy było wiadomo, że ten pociąg będzie już tylko przyspieszał.