Polityka i Społeczeństwo

Jacek Kurski zabrał głos i wywołał poruszenie. Internauci nie zostawili na nim suchej nitki

Kampanijny skandal w TVP. Widzowie zobaczyli transmisje spotkań wyborczych Jakiego
fot. youtube

Wczorajsze zajęcia pod siedzibą TVP stały się kolejnym przykładem rosnącej radykalizacji społecznej i frustracji obywateli. To co dla jednych było wyrazem bezsilności wobec bezkarności telewizji publicznej w swojej propagandzie, dla jej prezesa stało się punktem wyjścia do zrobienia z mediów narodowych ofiary sytuacji politycznej w Polsce. Jacek Kurski odniósł się bowiem do agresywnej demonstracji przeciwko Magdalenie Ogórek, oskarżając przeciwników o szczucie i sianie nienawiści wobec stacji, co skutkuje przemocą. Z tego powodu polityk domaga się ochrony obiektów spółki przez służby. Prezes wzniósł się tutaj na najwyższy poziom propagandy rodem z PRL, wygłaszając manifest, że nie da się zastraszyć, a zajście to atak na… ostoję prawdy, wolności pluralizmu medialnego w Polsce.

Hipokryzja Jacka Kurskiego sięga najwyraźniej wyżej niż sufit i staję się wręcz namacalna. Nie ma dnia, kiedy “Wiadomości” nie oczerniają przeciwników PiS lub ludzi, którzy po prostu mają czelność mieć inne zdanie. Tymczasem nawet mimo tragedii w Gdańsku nic się nie zmieniło, a jak wyciekło do mediów, TVP dostała na kampanię zadanie demonizowania opozycji. Jeśli dodamy do tego kolejne afery, które pokazują, że w Polsce prawo działa teoretycznie, ponieważ są święte krowy, to łatwo przewidzieć, że w ludziach narasta frustracja. Kiedy ta ulega uwolnieniu, to protestujący potrafią zachowywać się agresywnie, czego przykłady licznie w ostatnich latach dali zwolennicy obu obozów politycznych. Tak działa bowiem psychologia tłumu. Warto wspomnieć tutaj zdarzenia z jednej z miesięcznic smoleńskich:

Protest pod siedzibą TVP poszedł za daleko, nie jest tutaj w żaden sposób usprawiedliwiony, ale nie był aktem motywowanym sianiem nienawiści wobec stacji przez określone środowiska polityczne, ale reakcją na działalność samych mediów narodowych. Władza tak ochoczo powołująca się na głos suwerena powinna być świadoma, że słowa mają konsekwencje.

Działania Jacka Kurskiego i ministra Joachima Brudzińskiego zahaczają nawet w jednym miejsce nie o zwykłą propagandę, ale brak przyzwoitości. Minister powiedział bowiem o unikaniu kolejnej tragedii insynuując,  jakby życie dziennikarki mogło być zagrożone, choć z nagrania zdarzenia ewidentnie wynika, że protestujący, choć agresywni, to jednak nie próbowali zrobić Magdalenie Ogórek fizycznie krzywdy. Takie nawiązywanie do zajść w Gdańsku jest nie na miejscu:

W reakcji na apel Jacka Kurskiego najlepiej zacytować mu słowa rzeczniczki PiS Beaty Mazurek: Każda akcja wywołuje określoną reakcję. Dopóki żyjemy, to mamy emocje. I te emocje dały swój upust (w Radomiu). To sytuacja, która nie powinna mieć miejsca, ale też ich rozumiem”. Tak pobłażliwie dla agresorów skomentowano atak na działacza Komitetu Obrony Demokracji w Radomiu w lipcu 2018 r. Przypomnijmy, że w tamtejszych zajściach nie skończyło się na agresywnych okrzykach i blokadzie samochodu, ale fizycznym ataku. Takie są właśnie podwójne standardy państwa PiS.

 

fot. youtube

 

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie