Dziennikarze programu “Czarno na białym” emitowanego w TVN24 przyjrzeli się sylwetce Marka Falenty, który według sądu zlecił kelnerom nagrywanie polityków, za co został skazany na 2,5 roku więzienia. Pomimo tego, że został skazany, cały czas pozostaje na wolności. Drugiego października warszawski sąd okręgowy orzekł, że Falenta jednak musi odbyć karę, a jego obrońcy złożyli zażalenie. W najbliższych dniach sąd podejmie ostateczną decyzję.
43-letni dziś Falenta jest absolwentem zarządzania i marketingu w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Legnicy. W wieku 22 lat rozpoczął karierę zawodową w spółkach KGHM, trzy lata później – praktycznie bez pieniędzy – otworzył swój pierwszy biznes. Założył spółkę Electus, zajmującą się handlem długami, między innymi szpitali. Biznes okazał się tak dochodowy, że w maju 2006 roku sprzedał spółkę za 450 milionów złotych. W 2014 Falenta za 100 milionów złotych kupuje 40% udziałów w firmie Składy Węgla. Przedsiębiorstwo sprowadza i sprzedaje węgiel z Rosji oraz Kazachstanu, ma 350 oddziałów w całej Polsce i świetnie działa. Do firmy wchodzą prokuratorzy i dochodzi do zatrzymań w Składach Węgla. Zarzuty prania pieniędzy, wyłudzenia VAT, oszustw i kolejne aresztowania oznaczają upadek jego firmy. To wszystko ma miejsce w czerwcu 2014 roku. Jeszcze w tym samym miesiącu wybucha afera taśmowa.
W pewnym momencie swojego życia Falenta obracał dużymi pieniędzmi i robił duże deale w Polsce i za granicą – mówi o nim były funkcjonariusz CBA. Falenta miał doświadczenie w nagrywaniu – “Będąc właścicielem jakiejś spółki, musi kogoś delegować do jej kierowania. On tym ludziom nie ufał i zaczął ich nagrywać i zobaczył, że to nieźle wychodzi – i zaczął traktować to biznesowo, żeby zdobyć informację” -mówi Grzegorz Rzeczkowski z “Polityki”. Nagle zobaczył, że oprócz biznesmenów, na których mu zależało zaczynają nagrywać się politycy i tej okazji nie mógł przegapić.
“Przez ostatnie lata dowiedzieliśmy się o jego drugiej twarzy, czyli wieloletniego informatora służb specjalnych- najpierw ABW, a potem CBA” -przypomina Wojciech Czuchnowski z Gazety Wyborczej. Rzeczkowski z Polityki dodaje – “Biznesmen, który wie, co służby o nim wiedzą, może czuć się nietykalny i pewny. I on taką pewność miał, uważając, że służby rozpięły nad nim parasol ochronny” – podkreśla. Grzegorz Rzeczkowski od kilku miesięcy bada jeszcze jeden trop związany z Markiem Falentą i aferą podsłuchową. Mowa o śladach prowadzących na Syberię do Kuźnieckiego Zagłębia Węglowego – jednego z największych zasobów węgla na świecie.
Falenta nie chciał się spotkać z reporterem “Czarno na białym”, jest za to bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Przesłał jedynie krótkie oświadczenie, w którym pisze o swoich problemach zdrowotnych, o niesłusznym skazaniu i zapewnia o swojej niewinności. “Bardzo wygodna strategia: zostałem skrzywdzony, pomówiony, zostały zniszczone moje biznesy. Marek Falenta zachowuje się jak przestępca, którego złapano za rękę, a on krzyczy, że to nie moja ręka” – ocenia dziennikarz “Polityki”. Jednocześnie pełnomocnicy Falenty wystąpili o kasację wyroku do Sądu Najwyższego. Decyzja będzie znana 25 października.
Źródło: TVN 24
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU