Dzisiejsze wybory w Niemczech powinny przykuć naszą uwagę. Od tego jak będzie wyglądał bowiem układ sił w nowym rozdaniu mandatów w Bundestagu będzie zależał obraz relacji Polsko-Niemieckich. Walczący o fotel kanclerza Angela Merkel i Martin Schulz mimo pewnych podobieństw mają znacznie inny pogląd na relacje z naszym krajem i Unię Europejska jako całość. Nie bez znaczenia jest także toczona w drugim szeregu batalia nacjonalistycznej i antypolskiej Alternatywy dla Niemiec o zostanie jedną z głównych sił w parlamencie.
Dziś u progu końca kilkumiesięcznej kampanii w Niemczech warto podsumować także stosunek Warszawy do sytuacji u naszych zachodnich sąsiadów. Analiza o tyle ważna, ponieważ rząd Prawa i Sprawiedliwości zachowywało się w tym okresie z perspektywy polskiej racji stanu co najmniej absurdalnie. PiS w swojej retoryce oskarża Angelę Merkel o wszystkie problemy Polski i Unii Europejskiej. W swoich atakach pod sztandarami walki z niemiecką dominacja nasz rząd był nieustępliwy, podbijając na ostatniej prostej stawkę awanturą o reparacje.
Wielokrotnie media opisywały, że te ostatnie roszczenia nie mają większego sensu, ale umyka nam inny aspekt problemu. Wykorzystanie związanych rąk niemieckiej dyplomacji w okresu kampanii w Berlinie nie dało PiS żadnych politycznych rezultatów na arenie międzynarodowej. Jednak ciągłe ataki na urzędującą kanclerz tak naprawdę wspierały jej konkurenta – Martina Schulza. Ten ostatni jednak jest w stosunku do Polski znacznie ostrzejszy niż Angela Merkel. Schulz jest zwolennikiem powiązania środków unijnych z decyzją o przyjęciu uchodźców, przez co Polska i Węgry miałby stracić miliardy euro. W końcu to on powiedział, że uchodźcy są “cenniejsi niż złoto”, ponieważ mają wiarę w Europę, którą Europejczycy stracili. Kandydat socjalistów jest generalnie o wiele mniej dyplomatycznie nastawiony od Angeli Merkel, co było można odczuć już w czasach jego przewodniczenia Parlamentowi Europejskiemu.
Schulz łatwo wchodzi w spory i konfrontacje, co w przypadku jego zwycięstwa wróży doprowadzeniem Unii Europejskiej do stanu otwartej walki wewnętrznej. Wbrew oskarżeniom PiS Angela Merkel prowadziła przez ostatnie lata bardzo wyważoną politykę wobec Polski. Berlin uznawał znaczenie Polski czyniąc nas współorganizatorami prestiżowych wydarzeń w Niemczech, a nawet zaprosił nas na marcowy szczyt G-20, co było wielkim wyróżnieniem. Angela Merkel w czasie kampanii wyborczej unikała tematu otwartego atakowania rządu PiS, warto także odnotować milczenie niemieckiej dyplomacji na zaczepki strony polskiej. Nawet w temacie relacji historycznych warto przypomnieć sobie uznający winę Niemiec wpis ambasadora naszych zachodnich sąsiadów z 1 września.
Obchodzimy dziś rocznicę zbrodniczej napaści na Polskę – dokonanej z premedytacją z rąk Niemców i w imieniu Niemiec. pic.twitter.com/7ap3Rziupv
— Rolf Nikel (@Amb_Niemiec) September 1, 2017
Nawet w sytuacji awantury o wybór Donalda Tuska, PiS został upokorzony, ale zrobił to na własne życzenie, ponieważ do samego końca miał otwarta furtkę odwrotu z twarzą.
Nie znaczy to, że Angela Merkel nie walczy o niemieckie interesy w Europie, ale robi to w sposób, który daje większą przestrzeń do uwzględnia postulatów innych państw. Z tego właśnie powodu premier Węgier Viktor Orban powiedział, że modli się o zwycięstwo Angeli Merkel. Była to częściowo wyrachowana gra pochlebstw, bo kanclerz ma sondażową przewagę, jednak nie da się ukryć, że wszystkie negatywne dla Polski scenariusze we wspólnocie po zwycięstwie Schulza znacznie by przyspieszyły. Merkel zaś to stabilna i przewidywalna linia polityczna Berlina. Linia, która także mogłaby ulec pewnemu zaostrzeniu, w końcu PiS nic nie robił sobie z obrażania prawdopodobnego zwycięzcy, co w polityce jest strategią przegranych.
Czy zatem gra PiS to zwykła arogancja. A może rząd przyjąłby zwycięstwo Schulza z otwartymi ramiona? W końcu w myśl zasady im gorzej tym lepiej, więcej konfliktu, więcej presji na Polskę, to większe poparcie dla rządu i spadek wiarygodności opozycji. Na naszych oczach polityka wewnętrzna ponownie pożera polską rację stanu w relacjach międzynarodowych.
fot. P.Tracz/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU