Od trzech lat w Polsce władzę sprawuje PiS, które oprócz łamania konstytucji narusza również wszystkie inne standardy państwa demokratycznego jednocześnie dzieląc ludzi na prawdziwych Polaków i gorszy sort. Biorąc pod uwagę narrację obecnej władzy i podziały społeczne, które w ciągu trzech lat się nasiliły, można zadać pytanie – do czego doprowadzi populizm i radykalizm obecnej ekipy rządzącej? A do czego może doprowadzić pozorny spokój opozycji?
Wrzenie
Patrząc na obecną polaryzację społeczeństwa w ważnych dla państwa sprawach – polityka, religia, gospodarka, prawo itd. można śmiało powiedzieć, że w Polsce w czasie trzyletnich rządów PiSu powstaje podłoże pod rewolucję lub nawet wojnę domową. Można spodziewać się, że prędzej czy później dojdzie po którejś ze stron do wybuchu, gdyż poziom debaty publicznej już dawno przekroczył „cienką czerwoną linię”, a konsekwencją jej przekroczenia mogą być wydarzenia, które znamy z podręczników historii.
Analogie historyczne
Jedną z najtrafniejszych analogii historycznych do obecnej sytuacji w Polsce stanowi schyłek republiki weimarskiej. Niemcy w wyniku przegranej I wojny światowej popadły w stan kryzysu gospodarczego oraz permanentnej frustracji społecznej, spowodowanej m.in. poczuciem poniżenia traktatem wersalskim. Naród niemiecki w latach dwudziestych, podobnie jak „lud pisowski”, marzył o powstaniu z kolan. Odpowiedzią na te potrzeby stała się nowopowstała ideologia nazizmu. Coraz bardziej napięta sytuacja umożliwiła dojście Hitlera do zwycięstwa wyborczego. W ramach żmudnej, wiodącej przez nieudany pucz i więzienie, drogi do władzy przywódca nazistów wprowadzał nowomowę, która jest zjawiskiem dzisiaj w Polsce powszechnym. Tworzył bojówki polityczne, co można porównać z uprzywilejowaną pozycją ONRu i innych organizacji, zrzeszających „prawdziwych Polaków” i rozprawiał się ze swoimi przeciwnikami politycznymi. Uprzywilejowaną kastą stali się członkowie NSDAP, zwłaszcza ci najwierniejsi wodzowi, których należało jakoś wynagrodzić za lata poniewierki. Dziś w Polsce też nagradza się wiernych krótkotrwałymi prezesurami w spółkach skarbu państwa. Oprócz tego szukano wroga „prawdziwych Niemców”, winnego wszystkich ich klęsk i upokorzeń. Stali się nim Żydzi, którym odmówiono człowieczeństwa i przypisywano zdradzieckie knowania w ramach międzynarodowego spisku. A pamiętamy zapewne jeszcze wypowiedzi o zarazkach i pasożytach, dotyczące imigrantów… Lub ostatnie – o ojkofobii, na którą cierpią sędziowie.
Podobnie jak w III Rzeszy działo się też w państwach bloku komunistycznego, gdzie większość przywilejów otrzymywali członkowie partii, którzy działali dla jej dobra indoktrynując młodzież lub walcząc z przejawami buntu. A przecież większość działaczy PiS wychowało się w tamtych czasach.
Wszystkie te zjawiska zachodzące w III Rzeszy i PRLu powoli stają się codziennością w Polsce. Wprowadzenie reformy edukacji, która ma na celu wpojenia i wychowania obywatela „Dobrej Zmiany”, który będzie wyznawał wartości katolicko–narodowe. Umarzanie różnego rodzaju spraw przed „zreformowanymi” sądami, które nie rozpatrują i nie wydają wyroków wobec członków organizacji jawnie wspieranych przez rząd PiSu.
Czy w Polsce może dojść do wojny domowej lub dyktatury?
Analizując proces dochodzenia Führera i NSDAP do władzy oraz tworzenia III Rzeszy można dać na powyższe pytanie odpowiedź twierdzącą. Naziści, jak wiadomo, doszli do władzy w wyniku wygranych wyborów, w których dostali 43,9 % głosów, co dało koalicji – DNVP (Niemiecka Narodowa Partia Ludowa) i NSDAP 288 mandatów (na 444) w Parlamencie, a Hitlerowi tekę kanclerza Rzeszy. Po wyborach zaczęto wprowadzać nową wizję państwa, które miało być zamieszkiwane przez „prawdziwych Niemców” popierających Hitlera i wzorowo służących Rzeszy. W wyniku tych działań w ciągu kilku lat wprowadzono nowy ustrój, a naród niemiecki zdecydował w referendum opuścić Ligę Narodów. Wszyscy polityczni oponenci Hitlera skończyli w więzieniu.
Biorąc pod uwagę wydarzenia historyczne, które przywiodły Niemcy do dyktatury, można śmiało powiedzieć, że Polska zmierza w podobną stronę. Właściwie połowę tego procesu mamy za sobą, gdyż demokracja i wszelkie standardy państwa praworządnego w naszym kraju obumierają. Umożliwia to wprowadzenie nieformalnych rządów autorytarnych PiSu z Kaczyńskim na czele i uznanie wszelkich innych organizacji za nielegalne. W tym miejscu można dodać tylko: „taka była wola suwerena”, na co politycy PiSu bardzo często w swoich wypowiedziach się powołują.
Natomiast jeżeli chodzi o kwestie wojny domowej lub rewolucji można śmiało powiedzieć, że nastroje w polskim społeczeństwie w ostatnim czasie bardzo się zradykalizowały, a ponadto władza stara się wręcz sprowokować rozruchy. W tej sytuacji wystarczy mały błąd, by wywołać może nie rewolucję czy wojnę domową, a zamieszki, które mogą wymknąć się spod kontroli. Może ktoś nie nadstawi drugiego policzka, nie pójdzie ze skargą do sądu, tylko po prostu odda… A PiS tylko na to czeka, szukając pretekstu do dokręcenia śruby lub wprowadzenia stanu wojennego (słynne zapytanie posłanki Pawłowicz o pułkownika Mazgułę).
Słuchając gorszących i prowokacyjnych wypowiedzi polityków PiSu o oponentach politycznych nie sposób zaprzeczyć, że tzw. czerwona linia już dawno została przekroczona. I nie wiadomo, czy kiedykolwiek uda się za nią wrócić.
fot. Shutterstock/Dziurek
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU