Peter Szijjarto, minister spraw zagranicznych Węgier, między wierszami zasugerował, że ostatni ostrzał Lwowa miał związek z polityką Polski.
Peter Szijjarto, minister spraw zagranicznych Węgier, spotkał się w Ankarze z swoim tureckim odpowiednikiem Mevlütem Çavuşoğlu. Na zorganizowanej konferencji prasowej Węgier po raz kolejny powiedział, że Budapeszt nie poprze sankcji na rosyjską ropę i gaz.
– Nie możemy pozwolić na to, by Węgrzy płacili cenę za tę wojnę i dlatego do tej pory nie popieraliśmy i w przyszłości też nie poprzemy sankcji dotyczących rosyjskiej ropy naftowej i gazu ziemnego – oznajmił Szijjarto.
Węgry wytykają Polskę palcem?
Jednak uwagę przykuwa inny fragment wystąpienia szefa węgierskiego resortu spraw zagranicznych. Szijjarto powiedział, że Węgry nie zgodzą się przepuszczać przez swoje terytorium transportów broni i między wierszami można wyczytać, że ostatni ostrzał Lwowa miał związek z prowadzoną przez Polskę polityką.
Z ubolewaniem przyjął niedawne ataki rakietowe na Lwów, których celem było – jak ocenił – zniszczenie transportów broni przeznaczonych dla Ukrainy – relacjonuje Polsat News.
– Nie chcemy, by do podobnych scen doszło na terenach (Ukrainy) zamieszkanych przez Węgrów albo w okolicy węgiersko-ukraińskiej granicy. A gdybyśmy przepuścili transporty broni przez nasze terytorium – albo nie daj Boże sami je dostarczali – wzięlibyśmy na siebie takie ryzyko – powiedział Szijjarto.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU