Dopiero teraz na jaw wychodzą kolejne, bardzo niepokojące informacje dot. działania PiS ws. wymiaru sprawiedliwości w czasie ostatnich paru lat. Media piszą właśnie o nowej aferze, która choć jest związana z Krakowem, ma zdecydowanie szerszy wymiar.
Wszystko zaczęło się ponoć niemal równy rok po wygranej przez PiS wyborów w 2015 r. Z końcem 2016 roku agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali pięć osób. Wśród nich była Marta Kasprowicz, była główna księgowa Sądu Apelacjnego w Krakowie. Prokuratura Regionalna w Rzeszowie domagała się dla niej aresztu. Sąd na to się jednak nie zgodził. Śledczy odwołali się od tej decyzji. Sąd II instancji przyznał w końcu rację prokuraturze i kobieta trafiła za kratki.
– Oddziałowa krzyczała wulgarnie po nazwisku, ile to rzekomo nakradłam. Różnie też zachowywali się inni strażnicy więzienni. Nie chcę tu przytaczać tych wszystkich obelg, bo to były straszne słowa. Sformułowanie “odp… się” należało do tych łagodnych – wspomina teraz kobieta i opowiada, jaką propozycje otrzymała – Znienacka pojawiło się dwóch panów z Prokuratury Krajowej. Bardzo nieżyczliwych. Najpierw chcieli mnie trochę zastraszyć. Próbowali wpłynąć na mnie poprzez emocje. Mówili, że “to oczywiste, że nic nie powiem, bo mi nie zależy na rodzinie”. Później zaczęli mówić wprost. Chcieli wymusić zeznania obciążające sędziów – opowiada dziś urzędniczka.
Cios w opozycję?
Dalsza część jej wspomnień przypomina skrypty filmów Patryka Vegi. Brzmi to tym bardziej przerażająco, że mówimy o naszym kraju i życiu realnej osoby.
– Czy wiem, który sędzia przyjmował korzyści majątkowe, który współpracował i miał znajomych w Platformie Obywatelskiej, który pracował przy reprywatyzacji. Jak mówiłam, że nic nie wiem, to chcieli, żebym mówiła, co słyszałam na korytarzu. Nawet jakieś plotki – relacjonuje Kasprowicz – Mówiono wprost, że dostanę “sześćdziesiątkę”.
“Sześćdziesiątka” oznacza tu art. 60 Kodeksu karnego. Mówi on o instytucji tzw. małego świadka koronnego. W takim przypadku sąd orzeka nadzwyczajne złagodzenie kary.
Tak się rodzi totalitarnym?
– To są metody państwa totalitarnego znane z tzw. trałowania. Komuś, kto jest pod zarzutami, pokazuje się łatwiejsze wyjście, jeśli kogoś obrzuci błotem. Często jest tak, że osoby przebywające w dramatycznych warunkach aresztu są gotowe zrobić wszystko, żeby stamtąd wyjść i uniknąć surowej kary – ocenia Waldemar Żurek, byłym rzecznikiem Krajowej Rady Sądownictwa, a jednocześnie sędzią Sądu Okręgowego w Krakowie.
Jak na razie o tej sprawie inni przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości milczą. Sama Marta Kasprowicz nie przyznaje się do winy. Jest zaś podejrzana m.in. o pranie brudnych pieniędzy i nadużycie władzy. Czeka na proces, ale w kontekście tego, co przeszła, ma obawy dotyczącego tego, co może ją spotkać.
IV RP – kraj marzeń PiS?
PiS w czasie swojej pierwszej kadencji mówił o potrzebie budowania IV RP – kraju sprawiedliwości, w którym państwo sprawnie radzi sobie z przestępcami. Wizji tych nie udało się wdrożyć w w tamtym czasie w życie. Jak widać, partia rządząca nie poddaje się jednak tak łatwo, tyle że tworzy ze swojego wymarzonego ideału istną karykaturę.
Źródło: Onet.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU