Niesamowitą historię byłego oficera Wojskowych Służb Informacyjnych (WSI) opisuje ostatnia Polityka. Jakby tego było mało, to jest to żołnierz z przeszłością w Wojskowej Służbie Wewnętrznej, która była instytucją kontrwywiadu w Wojsku Ludowym. Gdy ktoś z Prawa i Sprawiedliwości słyszy nazwę tej PRL-owskiej służby specjalnej, to zamyka oczy i recytuje wyuczone formułki o siedlisku zła i wszystkich najgorszych plag, jakie zostały przeniesione stamtąd do demokratycznego systemu po 89 roku. Pułkownik Krzysztof Badej został zatrudniony w biurze odpowiedzialnym za bezpieczeństwo Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Opisane historie są bardzo pikantne i skupiają się wokół zamiłowania oficera kontrwywiadu do alkoholu. Kilka pobytów w szpitalu po ciągu alkoholowym skutkującym odwodnieniem organizmu, to było coś normalnego na misjach w Iraku i Afganistanie. Po każdym takim gościnnym występie zapadała decyzja o odwołaniu go do Polski, ale zawsze ktoś z centrali WSI blokował jego powrót. Gdy Macierewicz zabrał się za likwidację WSI okazało się, że Badeja jest jednym z przewodników nowej ekipy po tajemnicach służby – czytamy w tygodniku. Wtedy jeden z oficerów razem ze swoim przełożonym postanowili ostrzec likwidatora. Dwie godziny opowieści o tym co działo się na misjach, zakończyło się stwierdzeniem przez Macierewicza, że to wszystko nieprawda i takie opowieści mają na celu dyskredytację pułkownika.
Ale pal sześć z ciągotkami do wyskokowych trunków, do których słabość jest jednym z podstawowych czynników wykorzystywanych przez obce służby przy werbowaniu lub pozyskiwaniu istotnych informacji. Po podjęciu decyzji przez byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, gen. Piotra Pytla o przeniesieniu Badeja do rezerwy kadrowej MON, ten podjął ostatnią szarżę i zaproponował gen. Pytlowi, że może mu przekazać informacje o Macierewiczu i byłym kierownictwie SKW, których jeszcze nikomu nie opowiedział. Bardzo ciekawie to brzmi, ale nie wiadomo ile w tym prawdy. Nie zmienia to faktu, że jest to kolejny trop mówiący o hakach posiadanych przez byłych oficerów WSI na aktualnego szefa MON.
“Wokół Antoniego Macierewicza i jego najbliższych współpracowników jest mnóstwo funkcjonariuszy dawnej Służby Bezpieczeństwa. Jest mnóstwo żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych” – mówił w październikowym wydaniu programu “Czarno na białym” – emitowanym na antenie TVN 24 – dziennikarz śledczy, Robert Zieliński. I te słowa mają przełożenie na publikacje prasowe, które od dłuższego czasu opisują otoczenie Macierewicza. Urzędujący Minister Obrony Narodowej do dzisiaj nie wytłumaczył się ze swoich nominacji ludzi związanych z WSI na stanowiska attache obrony w ambasadach w Atenach, Waszyngtonie, Budapeszcie, Tbilisi, Ammanie, Erywaniu i Belgradzie. “(…) a po wtóre – co jest bardzo niebezpieczne – trzeba przyjąć założenie, że ci funkcjonariusze dysponują wiedzą, której się dany decydent, VIP może obawiać. I takie podejrzenie musi istnieć.” – mówił w tym samym programie członek Komisji ds. Służb Specjalnych, Marek Biernacki – specjalista w obszarze służb specjalnych.
To jest tylko część przypadków ujawnionych przez media. Nie wiemy ilu ludzi powiązanych z dawnym WSI, orbituje wokół Macierewicza na etatach niejawnych czy pod nazwiskami legalizacyjnymi i tej wiedzy raczej nie będzie nam dane poznać. Można jednak przyjąć jako pewnik, że im dalej w las tym więcej drzew. Rysy na nieskalanej powiązaniami z PRL-owskimi służbami postawie Macierewicza są coraz większe i przyjdzie moment w którym nie będzie dało się tego zakrzyczeć.
Źródło: Polityka/TVN 24
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU