Tajemnicą poliszynela jest, że partie polityczne, którym rozdawnictwo publicznych pieniędzy nie jest w smak chciałyby wyraźnie zapisać w swoich programach politycznych swoje plany, co do rządowego programu “Rodzina 500+”. To jednak nie do końca jest możliwe, bowiem nawet twardy elektorat Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej słysząc hasło “likwidacja 500+” dostaje gęsiej skórki i niezbyt chętnie przyjmuje go do wiadomości. Tak to jakoś jest, że jak Ci państwo daje pieniądze, to intuicyjnie Ci się ten pomysł podoba i nie chciałbyś być ofiarą jego likwidacji – niestety nasze społeczeństwo wciąż nie jest jeszcze gotowe na to, by decyzję w takich kwestiach podejmować w oparciu o argumenty racjonalne i w szerszej perspektywie.
Okazuje się jednak, że przynajmniej w kwestii wprowadzenia progu dochodowego, który ograniczałby świadczenie dla osób najbogatszych Polacy podzieleni nie są i aż 81% z nich uważa, że byłoby to dobrym pomysłem. Oczywiście to po raz kolejny pokazuje, że większość społeczeństwa wcale nie traktuje tego świadczenia jako dodatku prorodzinnego tylko jako pomoc społeczną, na którą najbogatsi nie zasługują, mimo że przecież płacą nieporównywalnie większe podatki niż Ci zarabiający mniej. O tym, że takie zmiany w programie były rozważane miał przyznać wicepremier Gliński, który nawet apelował do najbogatszych, by świadczenia nie pobierali. Do wprowadzenia progu dochodowego wzywał też Piotr Duda z “Solidarności”. W rządzie jednak wciąż patrzą na te propozycje z dystansem, wskazując że konieczność ustalania dochodów potencjalnych beneficjentów programu drastycznie zwiększyłaby koszty jego działania. Wczoraj sprawę skomentował odpowiedzialny za program wiceminister rodziny, pracy i polityczny społecznej Bartosz Marczuk
A propos sondażu @se_pl z dziś: "500+ nie dla bogatych". Wprowadzenie progu 10 tys to: 5 mln oszczędności (z 24 mld) i 75 mln dodatkowych kosztów adm. (trzeba sprawdzić dochód wszystkich). Czyli: nie ma o czym mówić. Poza tym powszechność 500+ to wielka zaleta
— Bartosz Marczuk (@BartoszMarczuk) February 5, 2018
Wczoraj pojawiły się jednak także dane GUS, które przynoszą bardzo niepokojące wieści na temat tego, jak program “Rodzina 500+” wpływa na aktywność zawodową rodzin z jednym dzieckiem, otrzymujących świadczenie oraz w ogóle młodych kobiet posiadających dzieci. Potwierdzają się tym samym czarne scenariusze ekspertów rynku pracy, którzy ostrzegali, że rozdawanie pieniędzy bez żadnego powiązania ich z aktywnością zawodową może mieć fatalne skutki na przyszłość. Z przeprowadzonego ankietowego Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL), według danych za III kwartał 2017 r. aktywność zawodowa kobiet w wieku 25-34 lata spadła do najniższego poziomu od 2003 r. (najstarsze dane GUS) i wynosi 74,2 proc. Jednakże wg danych Eurostatu, które obejmują jeszcze szerszy zakres czasu, to najniższe wartości przynajmniej od 1999 r., czyli od blisko 20 lat.
Eksperci wskazują, że stosunkowo nisko ustawiony próg dochodowy przy świadczeniu na pierwsze i jedyne dziecko generuje zbyt duże ryzyko dla rodziców, by w ogóle podejmować próby poszukiwania pracy w obawie o utratę świadczenia. W ten sposób utrwala się bierność zawodowa, zwłaszcza młodych kobiet, dla których finalnym skutkiem będą głodowe emerytury i praktycznie zerowy poziom zabezpieczenia społecznego na przyszłość. Biorąc jednak pod uwagę stanowisko resortu, że każde zmiany to zwiększenie biurokratyzmu i zwiększenie kosztów obsługi programu, zmiany są raczej mało realne. Nie pierwszy raz politycy PiS nie będą słuchać ekspertów.
Źródło: SE/DGP
Fot. P. Tracz / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU