W miniony wtorek, 22 listopada, Minister Spraw Wewnętrznych, Mariusz Błaszczak przedstawił założenia nowej ustawy dezubekizacyjnej, według której emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL mają być nie wyższe niż maksymalne, średnie świadczenie w systemie powszechnym.
“To jest naprawienie tego, co przez lata naprawione nie zostało. To jest wyraz sprawiedliwości społecznej. Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa i aparatu władzy państwa komunistycznego, represyjnego, wciąż jeszcze pobierają wysokie emerytury i renty. Projekt naprawia te błędy.” – powiedział na konferencji minister.
Jeśli ustawa weszłaby w życie w kształcie zaproponowanym przez Mariusza Błaszczaka, dotyczyć będzie osób, które pracując w policji i służbach mundurowych, skorzystały z przywileju wcześniejszego przejścia na emeryturę (już po 15 latach pracy), a dziś w zamian otrzymują świadczenie zwiększone o ok. 2,6 proc. za każdy rok służby. Przedmiotem największych kontrowersji jest art. 15c tej ustawy, który zakłada, że zmiana warunków wyliczania emerytury będzie dotyczyła każdego funkcjonariusza, który przed 31 lipca 1990 r. pracował chociaż jeden dzień w SB lub innych “organach totalitarnego państwa”. Wielu dzisiejszych policjantów uważa, że stosowanie odpowiedzialności zbiorowej w ich przypadku jest nieuczciwe i łamie zasady umowy społecznej, jaką zawarli z państwem polskim, decydując się na służbę dla wolnej Polski. I właśnie na kwestii umowy społecznej chciałbym się na chwilę zatrzymać.
Nie jest sprawą kontrowersyjną, że system jaki mieliśmy w Polsce przed 1989 rokiem był systemem opresyjnym i nastawionym przeciwko obywatelom. Tak samo jak nie ma chyba w społeczeństwie polskim przekonania, że ówcześni oprawcy powinni korzystać z przywilejów, zwłaszcza gdy ich ofiary często z trudem wiążą koniec z końcem. Wprowadzenie uregulowań, które przywrócą elementarną sprawiedliwość było wieloletnim zaniedbaniem kolejnych rządów. Ustawa z 2009 r., czyli uchwalona dopiero 20 lat później, odebrała przywileje pracownikom służb specjalnych PRL i członkom WRON, teraz PiS odbierze przywileje wszystkim pozostałym, których uzna za czynnych funkcjonariuszy ówczesnego reżimu. Bez możliwości apelacji, bez uwzględnienia indywidualnych przypadków. Właśnie ta arbitralność, urzeczywistniająca czarno – białe widzenie świata niepokoić powinna najbardziej. Skutki bowiem możemy odczuć wszyscy i to już w całkiem niedalekiej przyszłości.
Nie dalej jak kilka dni temu Prezydent Andrzej Duda podczas swojego wystąpienia w Zabrzu zapowiedział, że wprowadzana przez rząd Prawa i Sprawiedliwości reforma edukacji, ma doprowadzić do sytuacji, w której szkoła będzie uczyć prawdziwej historii Polski, wskazując kto był zdrajcą a kto bohaterem. Biorąc pod uwagę skłonności Prezesa Jarosława Kaczyńskiego do dzielenia Polaków na lepszy i gorszy sort, na prawdziwych i nieprawdziwych Polaków, nie sposób dzisiaj przewidzieć, w jaki sposób poczucie sprawiedliwości społecznej będzie ewoluowało pośród Polaków, którzy wiedzę o świecie czerpać będą z rządowych mediów. Mediów, które od miesięcy sączą jedyną właściwą wersję wydarzeń w kraju, każdego krytyka rządu kreując na wroga najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Wszyscy już chyba zdajemy sobie sprawę, że celem Prezesa PiS i jego współpracowników jest władza na długie lata więc możliwości kreowania rzeczywistości nie zabraknie. Czy tak trudno dzisiaj sobie wyobrazić, że za lat 5 lub 10, do Sejmu wpłynie ustawa o obniżeniu emerytur dla agentów zachodniego kapitalizmu, gorszego sortu Polaków, którzy przez lata bogacili się w reżimowej III RP? Raz złamana umowa społeczna, lubi być łamana ponownie. Zwłaszcza, gdy realizuje zasady odpowiednio ukształtowanej sprawiedliwości społecznej.
fot. shutterstock/Marek Szandurski
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU