Dzisiaj ma się zebrać kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości. Mają na nim zapaść decyzje o karach dla posłów, którzy nie poparli “lex Kaczyński”.
W wtorek Jarosław Kaczyński dostał łomot od swojego klubu parlamentarnego. Głosami posłów Prawa i Sprawiedliwości odrzucono ustawę covidową, którą osobiście bronił prezes PiS. W PiS-owskim klubie 37 posłów wstrzymało się od głosu, 16 w ogóle nie głosowano, a za wyrzuceniem “lex Kaczyński” do kosza było 24 parlamentarzystów.
Co chciał osiągnąć Kaczyński?
Pierwszym postawionym pytaniem było to, po co Kaczyński się ładował w to głosowanie, jeżeli wiadomo było z góry, że bubel prawny jego autorstwa nie zyska poparcia w izbie niższej? Akolici obozu władzy przekonywali, że to był genialny plan prezesa, żeby umoczyć opozycję w brak woli do walki z piątą falą zakażeń. Ten scenariusz został wyśmiany, ponieważ opozycja przez dobry tydzień grzmiała i wytykała absurdy zawarte w projekcie ustawy. Oprócz “lex Kaczyński”, nazwaną także “lex konfident”.
Jest jeszcze drugi trop i wygląda na to, że jest najpewniejszy. Jarosław Kaczyński zrobił test swoim posłankom i posłom, bowiem chciał zobaczyć, kto w Prawie i Sprawiedliwości nadal stoi za nim murem i wierzy w jego zdolności strategiczno-przywódcze. To może świadczyć o tym, że prezes PiS przygotowuje się do zajęcia ław opozycyjnych po najbliższych wyborach i będzie chciał mieć w Sejmie zwartą i wierną grupę gotową do skoczenia w ogień. We wtorek sprawdził “organo-głosowawczo”, kto nie może być nawet ciurą obozowym.
Będą kary?
Za drugim scenariuszem przemawiają także informacje podawane przez “Super Express”. Dzisiaj ma się odbyć spotkanie kierownictwa PiS. Na nim zapadną decyzje na temat dymisji związanych z porażką “Polskiego ładu”, ale również ma się odbyć rozmowa na temat wyciągnięcia konsekwencji wobec tych, którzy nie podnieśli ręki za “lex Kaczyński”.
To głosowanie pokazało, że już nie tylko w Zjednoczonej Prawicy dzielą nas ogromne różnice, ale że silne podziały są w samym PiS. To dało totalnej opozycji pretekst do mówienia, że nie mamy większości i nie możemy rządzić. Dlatego wobec winnych muszą zostać wyciągnięte konsekwencje – mówi w rozmowie z gazetą bliski współpracownik prezesa Kaczyńskiego.
Jaki sankcje wchodzą w grę? Gorsze miejsca na listach wyborczych, brak możliwości awansu w partyjnej strukturze, a nawet wilczy bilet na przyszłe wybory. Może się także skończyć na pouczeniu.
Czytaj również:
- Na Nowogrodzkiej szok! W tej grupie to Tusk cieszy się największym zaufaniem. Od PiS odwraca się najcenniejszy elektorat?
- Afery, kłótnie i klęska Kaczyńskiego. Zjednoczona Prawica się sypie, czy to początek definitywnego końca tej władzy?
- Przedziwne zachowanie Putina w Pekinie. Wszystko nagrały kamery! [VIDEO]
Źródło: Super Express
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU