Już w 2018 roku rozpoczyna się wielki maraton wyborczy i nic dziwnego, że niektórzy politycy już czują w kościach powiew kampanii i zapach kiełbasy wyborczej. Jako pierwsza swoją skłonność do kolejnych obietnic pokazała wicepremier ds. polityki społecznej Beata Szydło, która wczoraj brała udział w spotkaniu ze swoimi wyborcami w Lesznie (woj. wielkopolskie). W trakcie spotkania w miejskim teatrze wicepremier była pytana o przyszłość programu “500 plus” i o jego ewentualne modyfikacje. Jak zapewniła, program z pewnością będzie kontynuowany. Nie wykluczyła też, że w najbliższej przyszłości uda się go poszerzyć.
Beata Szydło przypomniała, że już w trakcie przygotowywania programu pojawiały się propozycje np. objęcia nim także pierwszego dziecka.
– Jesteśmy na początku roku budżetowego, więc w tym roku na pewno nic się nie zmieni, ale jeżeli sytuacja gospodarcza będzie na to pozwalała, to 2019 r. takie zmiany być może zostaną przyjęte – powiedziała.
Liczymy na to, że będzie coraz lepszy rozwój gospodarczy Polski. Udało nam się uszczelnić system podatkowy, jest więcej dochodów, ludzie coraz więcej zarabiają, jest coraz większa konsumpcja. Możemy mieć nadzieję na to, że wyniki budżetu będą coraz lepsze – dodała wicepremier.
Dziś okazuje się, że jej deklaracje, oczywiście automatycznie przyjęte przez elektorat z entuzjazmem, były jedynie z nikim nie skonsultowanym indywidualnym pomysłem, który wcale nie musi znaleźć zwolenników w Radzie Ministrów. Beata Szydło najwyraźniej zapomniała, że nie od niej zależy już to, na co pieniądze w budżecie się znajdą, a na co nie. Uświadomił jej to za pośrednictwem mediów Marek Suski, szef gabinetu politycznego premiera Mateusza Morawieckiego. W rozmowie z Jackiem Prusinowskim w Radiu Plus tak skomentował wczorajsze zapowiedzi byłej premier:
Nie wiem. To na razie nie było dyskutowane na obradach rządu. To – myślę – jest na razie pomysł indywidualny Beaty Szydło. Nie jest mi znany ten pomysł. [Premier Morawiecki] dowiedział się z mediów – powiedział swojemu rozmówcy.
Jak na taką niesubordynację i wychodzenie poza przewidzianą dla siebie rolę zareaguje premier Morawiecki? Raczej zadowolony nie będzie. To, że Beata Szydło godziła się na to, by podwładni jej ministrowie robili i mówili co im się żywnie podoba, nie znaczy, że dalej tak będzie. W końcu wymiana premiera miała poprawić dyscyplinę w Radzie Ministrów. Wkrótce okaże się, czy nie były to tylko puste słowa.
Źródło: 300polityka.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU