Polityka i Społeczeństwo Wojna

Gen. Stanisław Koziej: Zachód musi przejąć inicjatywę w konfrontacji z Rosją [WYWIAD]

Rosyjskie rakiety spadają coraz bliżej granic polskich. Jak Pan sądzi, czy NATO powinno potraktować to jako sygnał o ewentualnej agresji Rosji na Polskę? 

Dopóki rakiety nie spadają na terytorium NATO, to nie można potraktować tych działań jako agresji. To jest oczywiste, ale zgodzę się z Panem, że powinien to być wyraźny sygnał dla Sojuszu Północnoatlantyckiego. Sądzę, że NATO powinno podjąć już działania, żeby zniechęcać Rosję do takich prowokacji poprzez sygnalizowanie, jakie mogą być konsekwencje ataku na państwo NATO. Mianowicie NATO podjęłoby działania odwetowe, które nie byłby wymierzone tylko w wojska rosyjskie w Ukrainie, ale także przede wszystkim w obiekty na terytorium Rosji. Mam nadzieję, że tej czerwonej linii Putin nie przekroczy, bo to byłby jego koniec. Natomiast, żeby do tego nie doszło, należy stawiać Putina w trudnych sytuacjach, żeby musiał wybierać, czy konkretne rozwiązania są opłacalne.

Powiedział Pan, że Putina należy stawiać przed dylematami, ale czy prezydent Rosji zachował jeszcze jakiś pragmatyzm, czy jednak całkowicie oderwał się od rzeczywistości?    

Uważam, że nie. Moim zdaniem prezydent Rosji jest wyrachowanym pragmatykiem, ocenia ryzyko i wtedy podejmuje działania. Jeśli Zachód nie wyprzedzi jego ruchu, to nie uda się go zatrzymać. Natomiast kiedy napotka opór, to sądzę, że się zatrzyma. Tak było, kiedy trwała wojna w Syrii, a Turcja zestrzeliła rosyjski samolot. Rosja wówczas nie eskalowała, bo zdawała sobie sprawę, że Turcy są zdeterminowani. To pokazuje, że Władimir Putin rozumie tylko argumenty siły, a nie język dyplomacji. Na ten moment jedyne, co Zachód realnie robi, to są sankcje, ale na ich rezultaty trzeba będzie zaczekać. Natomiast w dyplomacji świat wobec Rosji jest defensywny i boi się przejąć inicjatywę.

Jak Pan sądzi, czy Zachód jest zdolny do polityki ofensywnej wobec Rosji?    

Jeżeli politycy zachodni nie chcą dalej przegrywać, to muszą być do tego zdolni. Moim zdaniem na czas wojny należy porzucić liberalne wartości w stosunku do Putina i grać tak samo jak prezydent Rosji. Natomiast jeśli do tego nie dojdzie, to świat będzie przegrywał.

Czy Pana zdaniem Zachód jest gotowy ponieść koszty zmiany strategii politycznej wobec Rosji?

Musimy się liczyć z kosztami, ponieważ – tak jak wcześniej powiedziałem – żyjemy w II zimnej wojnie. Politycy europejscy muszą zmienić swój styl myślenia w kwestii konfrontacji z Rosją i wyjść poza swoją strefę komfortu. Na tym polega mądra strategia i dzięki temu można odnieść sukces. To znaczy przejęcie inicjatywy, a nie strach przed podjęciem konkretnych działań i ewentualnymi konsekwencjami. Owszem jest to wyzwanie dla polityków europejskich, ale trzeba mu podołać.

Grupa Anonymus atakuje rosyjską infrastrukturę cybernetyczną. Czy Pana zdaniem w ramach odwetu europejskie służby są przygotowane na ataki rosyjskich hakerów, których celem mogą stać się banki, transport publiczny, media czy urzędy? Jak Pan ocenia polskie służby w tym zakresie?

Tego rodzaju walka staje się najbardziej charakterystyczną cechą II zimnej wojny. Mianowicie cyberbezpieczeństwo odgrywa bardzo dużą rolę w funkcjonowaniu codziennym państwa, a w wojnach jeszcze większą. Należy też podkreślić, że w starciach w przestrzeni cyfrowej olbrzymią rolę odgrywają instytucje państwa, ale nie tylko. Jednak tego rodzaju strategie dopiero co się kształtują, a ich znacznie będzie wzrastać. Natomiast skutki walk w tej przestrzeni mogą przeważyć o losach wojny czy państwa. Należy postawić bardzo ważne pytanie – jak zapobiegać pewnym sytuacjom w przestrzeni cyfrowej, a które mogą być niebezpieczne dla państwa. Na dzisiaj trudno powiedzieć, bo problem jest rozwojowy.

Prezydent Władimir Putin jakiś czas temu podwyższył gotowość bojową arsenału nuklearnego. Jak Pan sądzi, czy w wyniku nieudanej inwazji i braku sukcesów militarnych Rosja byłaby w stanie użyć tego rodzaju broni w ramach wystraszenia Zachodu?

Nie sądzę, żeby Rosja się na to zdecydowała, chyba że pojawiłyby się okoliczności, które stwarzałaby zagrożenie dla Rosji. Inna kwestia, to użycie takiej broni przyczyniłoby się do kapitulacji Ukrainy, ale w dłuższej perspektywie koszty byłyby olbrzymie dla Moskwy, ponieważ Rosja byłaby traktowana jak państwo terrorystyczne. Jednak nie można tego wykluczyć, bo ostrzegawcze uderzenie może zostać wykonane, ale w sytuacji, kiedy Rosja będzie zagrożona. Na razie takiego ryzyka nie ma, ale pojawia się ryzyko użycia broni chemicznej i biologicznej, czego Rosja nie ukrywa.

Jak Pan sądzi, czy kolejnymi celami inwazji rosyjskiej mogą stać się państwa bałtyckie i Polska?

To jest niewykluczone, ale pod jednym warunkiem. Mianowicie Rosja musi wygrać wojnę z Ukrainą, co stwarzałoby zachętę militarną i strategiczną do podjęcia takiej operacji. Jeśli Ukraina się utrzyma, Zachód będzie mógł czuć się bardziej bezpieczny, zwłaszcza że armia rosyjska już poniosła duże straty, a należy podkreślić, że NATO jest skonsolidowane i zdeterminowane, by bronić swojego terytorium.

Czytaj również:

Bardzo dziękuję za rozmowę.


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michal Ruszczyk

Historyk i dziennikarz współpracujący z portalami informacyjnymi i mediami obywatelskimi. Redaktor Sieciowej Telewizji Obywatelskiej Video Kod. Redaktor miesięcznika “Nasze Czasopismo” od stycznia 2018 do marca 2019. Od października 2018 współpracownik portali internetowych - Crowd Media, wiadomo.co i koduj24. Współzałożyciel i członek zarządu Stowarzyszenia Kluby Liberalne do marca 2019 roku. Od kwietnia 2019 związany z Koalicją Ateistyczną. Były członek warszawskich struktur Nowoczesnej.

Media Tygodnia
Ładowanie