– Sytuacja branży była tragiczna. W tygodniu bazujemy przede wszystkim na klientach z biur. Sześć tysięcy osób przeszło na pracę zdalną. Otwarcie w wakacje nic nie zmieniło. Mamy dzieci, a pieniędzy nie ma prawie rok – opowiada wyborczej.pl Joanna Kuźnicka, współwłaścicielka restauracji Pici Pasta Wratislavia przy ul. Szczytnickiej. Branża restauratorska ma faktycznie problemy. I to mimo teoretycznego końca koronakryzysu.
Restauracje z problemami
Restauratorki Pici Pasta Wratislavia nie mogły skorzystać z tarczy antykryzysowej. – Musiałyśmy się zapożyczać u rodziny i znajomych. Od rządu załapałyśmy się jedynie na jednorazową pożyczkę 5 tys. zł. Ale co nam to daje, kiedy byłyśmy zadłużone na 10 tys. zł w Tauronie? Kiedy pytałyśmy o rozłożenie opłat na raty, dostałyśmy odpowiedź, że to może zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu w kraju – wspomina Kuźnicka.
Ostatecznie otworzyły biznes w styczniu. Restaurację zalała jednak wtedy fala kontroli. – Potrafiłam przyjechać o godz. 8 i już widzieć, że ktoś tam stoi. Pytanie, kto tym razem. Poza sanepidem i policją odwiedzała nas straż pożarna czy państwowa inspekcja nadzoru budowlanego – opowiada gazecie restauratorka.
Sukces w walce z systemem
Pod koniec stycznia br. powiatowy sanepid we Wrocławiu wydał nakaz zamknięcia lokalu. Właścicielki się odwołały. 14 maja przyszła decyzja dolnośląskiego sanepidu o umorzeniu postępowania organu pierwszej instancji.
– Decyzja jest korzystna dla klientek, natomiast uzasadnienie jest kuriozalne – mówi “Wyborczej” radca prawny Joanna Dwornicka, która reprezentuje właścicielki. – Organy chciały zachować twarz, w związku z tym jako główną podstawę do uchylenia decyzji podały kwestie formalne związane z rzekomą zmianą stanu prawnego. Chodzi rozporządzenie Rady Ministrów z 6 maja, które umożliwia prowadzenie działalności gastronomicznej stacjonarnej w formule obsługi klientów na ogródkach, czyli na zewnątrz. Organ zaznacza, że w związku z tym, że pierwotna decyzja była wydana w innym stanie prawnym, czyli w sytuacji, gdy był zakaz prowadzenia działalności w formie stacjonarnej, jest to argument przemawiający za tym, żeby w obecnych okolicznością tę decyzję uchylić jako wydaną i rozpatrywaną w innym stanie prawnym. Jest to trochę absurdalne, ponieważ formalnie te obostrzenia dla prowadzących działalność w przestrzeni zamkniętej się nie zmieniły – tłumaczy.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU