Prawo i Sprawiedliwość od zawsze nosi na sztandarach walkę z układem biznesowo – urzędniczym, choć ta walka jakoś wyjątkowo nieudolnie im wychodzi w sytuacji, gdy sprawy mogą dotyczyć układów, z których sami bezpośrednio lub pośrednio czerpią profity. Największym tego typu przykładem jest cały system Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo – Kredytowych, który od zawsze znajduje się pod parasolem polityków PiS. I choć kolejne kasy upadają, w tle mamy sytuację kompletnego braku nadzoru, pieniądze transferowane za granicę czy wyłudzenia kredytów lub pożyczek i brak szans na skuteczną reakcję prokuratury. A sytuacje bulwersują niezmiennie.
Dzisiejsza Gazeta Wrocławska donosi, że w dolnośląskim Oddziale Okręgowym Polskiego Czerwonego Krzyża jest podejrzenie o malwersacje finansowe na dużą skalę. 2 czerwca br. krajowe władze stowarzyszenia zawiesiły prezesa zarządu Oddziału Okręgowego, Rafała Holanowskiego z powodu braku nadzoru. Co ciekawe samo doniesienie do prokuratury na podejrzane transakcje złożył właśnie Holanowski, zanim jeszcze został zawieszony.
Gdy pojawiły się niejasności dotyczące księgowania niektórych wydatków, prezes zwrócił się o wyjaśnienia do dyrektora biura Oddziału, Jerzego G., który przypadkowo jest też wojewódzkim radnym Prawa i Sprawiedliwości. Odpowiedzi nie uzyskał, bo Jerzy G. momentalnie “ulotnił” się z PCK, składając wypowiedzenie z pracy oraz zwolnienie lekarskie.
Tajemnicza spółka
Co zaniepokoiło dyrektora Holanowskiego? Otóż w maju dowiedział się o istnieniu firmy założonej przez szeregowego pracownika PCK, którego rola w działaniu tej spółki, jak donoszą informatorzy Gazety Wrocławskiej, ograniczała się do bycia tzw. “słupem”, a w rzeczywistości spółką kierowały nieustalone dziś osoby trzecie. Na konto tej spółki przelewane były środki ze stowarzyszenia, choć w biurze nie można się doszukać umowy, czego te przelewy mogłyby dotyczyć. Właśnie w tej sprawie wyjaśnienia złożyć miał Jerzy G. Według ustaleń autorów artykułu, firma “słup” istnieje od dwóch lat i przy jej pomocy z kont PCK do prywatnych kieszeni mogły wypływać spore pieniądze. Sam “właściciel” tej firmy, dziś został z jej podatkowymi długami i sam także złożył zawiadomienie do prokuratury.
Śledztwo i proces w sprawie wyłudzeń w SKOK
Sam Jerzy G., to kontrowersyjna postać. Przeciwko niemu od wielu lat toczy się śledztwo i proces w sprawie udzielenia przez niego pomocy przy wyłudzeniu 12 mln zł z jednego ze SKOK-ów. W aferze, która wybuchła w 2012r. radny dwukrotnie był uniewinniany w Sądzie Okręgowym, dwukrotnie Sąd Apelacyjny wyrok uchylał. Tu też chodziło o podpisywanie podsuniętych mu dokumentów i umożliwiało organizatorom procederu wyłudzenie pieniędzy w SKOK. Póki co w sprawie jego związku ze sprawą tajemniczej spółki, do której trafiały pieniądze z PCK milczy i trudno uzyskać od niego jakikolwiek komentarz.
W państwie, w którym wszyscy są równi wobec prawa, można mieć nadzieję, że być może zmusi go do tego prowadzący postępowanie prokurator. A może radny PiS zostanie ułaskawiony przez prezydenta Dudę, by uwolnić wymiar sprawiedliwości od sprawy jego dotyczącej. Pokażą najbliższe miesiące.
Źródło: Gazeta Wrocławska
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU