Kultura

Finał “Gwiezdnych Wojen” mógł być inny? Wyciek scenariusza i szkice koncepcyjne zdradzają ciekawe pomysły

Potencjał, jaki drzemał w nowych Gwiezdnych wojnach, nie został przez Disneya wykorzystany. Skywalker. Odrodzenie pokazał, że kluczowym grzechem studia był brak jednej, spójnej koncepcji na całą trylogię. Jak się okazuje, pierwotny pomysł na finałowy epizod był zupełnie inny niż to, co zobaczyliśmy na ekranie. Niewykluczone, że wręcz lepszy.

W ostatnich tygodniach w sieci pojawiło się sporo informacji o pomysłach, których ostatecznie nie wykorzystano w IX epizodzie Gwiezdnych Wojen. Szkice koncepcyjne i fragmenty pierwotnego scenariusza zawierają ciekawe motywy, które mogłyby wzbogacić film.

“Pojedynek losów” odrzucony

Pierwotny plan Disneya zakładał, że każdy z epizodów będzie miał innego reżysera. Część VII przypadła J.J. Abramsowi, kolejna – Rianowi Johnsonowi, a finał nakręcić miał Colin Trevorrow. Później doszło do zamieszania, który spowodował Ostatni Jedi, studio zdecydowało się więc ponownie zwerbować Abramsa do roli strażaka. Ratowanie trylogii wyszło średnio, niespecjalnie pomogło wskrzeszenie Imperatora Palpatine’a – finał sagi został przyjęty bardzo chłodno. Teraz okazuje się, że Disney dysponował scenariuszem napisanym przez Trevorrowa i Dereka Connolly’ego, ale został odrzucony. Do tekstu dotarł Robert Meyer Burnett i przedstawił go na swoim kanale na YouTube.

Okazuje się, że wersja Trevorrowa, zatytuowana „Duel of Fates” („Pojedynek losów”, tak nazywał się jeden z najbardziej charakterystycznych utworów ścieżki dźwiękowej do „Mrocznego Widma”), była spójniejsza z „Ostatnim Jedi”. Respektowano tam rozwiązania zaproponowane przez Johnsona. I tak Rey nie jest spokrewniona z Imperatorem, Palpatine zaś nie powraca, a głównym antagonistą pozostaje Kylo Ren, który nie doczekał się rehabilitacji i przejścia na jasną stronę. Finałowa bitwa toczy się na Coruscant i, co ciekawe, w fabule nie pojawiają się nowe Gwiazdy Śmierci ani inne superbronie, które od czasów „Powrotu Jedi” nie robią na widzach żadnego wrażenia. Większą rolę zaplanowano dla ducha Luke’a, w tej formie pojawiają się też Yoda i Obi-Wan.

Na korzyść scenariusza Trevorrowa najbardziej przemawia oczywiście to, że nie został zrealizowany. Papier przyjmie wiele, nie wiadomo, jak te pomysły wyglądałyby na ekranie. Jednak fakt, że ta wersja przynajmniej stara się pozostać spójna z poprzednimi epizodami i tym samym maskować brak wizji na całą sagę.

Obi-Wan, Chewbacca i mroczny pająk

Wiele niezrealizowanych w finałowym epizodzie pomysłów zostało przedstawionych w albumie ze szkicami koncepcyjnymi. W niektórych przypadkach szkoda, że idee z obrazków nie doczekały się przeniesienia na ekran.

Na jednym z rysunków widać Obi-Wana Kenobiego z mieczem świetlnym. Być może to pozostałość po scenie z duchami Mocy, która znalazła się w scenariuszu Trevorrowa. Ostatecznie w finale sagi mieliśmy scenę, w której głosy dawnych Jedi przemawiają do Rey, jednak szkoda, że tak ważne postaci jak Kenobi i Anakin Skywalker nie pojawiły się na ekranie.

Inne szkice przedstawiają tajemniczą, przypominającą pająka postać, która nazywana jest „Wyrocznią” (The Oracle). Stwór mógł pomagać Kylo Renowi w odnalezieniu drogi na Exagol. Niepokojący stwór z pewnością dodałby filmowi jeszcze więcej mroku i grozy.

Jednak zdecydowanie najciekawszy szkic ukazuje scenę spotkania Chewbaccy i Kylo Rena. Wookie został pojmany, a Ren prawdopodobnie go torturuje. Szkoda, że zrezygnowano z tego pomysłu – to mogła być bardzo emocjonalna scena. Przecież Kylo to nie tylko morderca, lecz przede wszystkim syn najlepszego przyjaciela Chewbacki, Hana Solo. Być może to spotkanie mogłoby być zalążkiem przemiany Rena.

Przed ponad czterdziestoma laty George Lucas nie nakręcił pierwszych Gwiezdnych Wojen z marszu. Jego wizja też wielokrotnie się zmieniała. Jednak dziś nikt nie zastanawia się, czy np. lepiej wypadłaby wersja filmu z Hanem Solo jako zielonym kosmitą (był taki pomysł!). Bo film udał się doskonale. W przypadku Skywalker. Odrodzenie niezrealizowane pomysły pobudzają wyobraźnię i rodzą pytania, czy ich wykorzystanie nie zaowocowałoby ciekawszą historią. A to pokazuje, że niestety Disney zadania nie udźwignął i finałowy epizod będzie w przyszłości wspominany z estymą nie większą, niż Mroczne Widmo.

Źródło: Reddit.com. Zdjęcie: kadr ze zwiastuna, YouTube/ StarWars

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Dominik Kwaśnik

Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, absolwent stołecznego UKSW. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu. Pasjonat historii i podróży, uwielbia odkrywać i poznawać nowe miejsca – zarówno w swojej Warszawie, jak i poza nią.

Media Tygodnia
Ładowanie