Będzie zamrożona czy nie będzie zamrożona? Będzie zawieszona czy nie będzie zawieszona? Będzie obowiązywała czy nie będzie obowiązywała? Będą stawiane zarzuty czy nie będą stawiane zarzuty? Od tygodnia nie wiadomo, co będzie się działo z ustawą o IPN, która wchodzi w życie za dwa dni. I nie są to dywagacje opozycji, tylko sprzeczne sygnały wysyłane z obozu władzy. W ciągu jednego dnia można usłyszeć od prominentnych polityków Prawa i Sprawiedliwości wykluczające się wersje. Takiej kakofonii nie było już dawno.
Wpływowe izraelskie gazety jak Haaretz i The Jerusalem Post pisały, że polski rząd zadeklarował iż kontrowersyjne prawo będzie zawieszone. Tę informację potwierdził też izraelski MSZ. Oficjalnie np. Jarosław Gowin mówi, że polskie prawo nie przewiduje czegoś takiego jak zamrożenie prawomocnie uchwalonej i podpisanej przez prezydenta ustawy. Jednak według nieoficjalnych informacji Faktów TVN, potwierdzonych w kilku rządowych źródłach, Izrael otrzymał kanałami dyplomatycznymi zapewnienie, że ustawa będzie martwa. Do czasu aż w jej sprawie nie zrobi czegoś Trybunał Konstytucyjny, prokuratorzy mają udawać, że jej po prostu nie ma.
Reakcja strony izraelskiej była na tyle pozytywna na wysłane sygnały, że lada dzień ma dojść do pierwszego od wybuchu kryzysu międzyrządowego spotkania w Izraelu. Potwierdziła to rzecznik rządu Joanna Kopcińska – “Toczą się takie przygotowania, aby do spotkania strony polskiej i izraelskiej doszło”. To oznacza, że izraelscy politycy opierają się na sygnałach dyplomatycznych, bo gdyby opierali się na tych oficjalnych, padłoby w końcu pytanie o co chodzi? Wypowiedź polskiego ambasadora, który w Knesecie zapewniał, że prokuratura nie będzie nikogo ścigała, dopóki nie wypowie się Trybunał Konstytucyjny jest kolejnym głosem w dyskusji. Oficjalnie misja ambasadora zakończyła się z końcem grudnia 2017, ale jego obowiązki zostały przedłużone do końca marca. To też pokazuje jak to wszystko jest łatane na chybcika.
W tym całym zamieszaniu ucieka wszystkim jedna ważna i kluczowa sprawa. Do całej afery doprowadził swoimi nierozsądnymi posunięciami Jarosław Kaczyński i to on jest sprawcą całego kryzysu. Nikt inny, tylko prezes PiS-u nakazał pchanie tej ustawy bez względu na koszty i perturbacje przez Sejm i Senat. Z zasady w tak ważnych sprawach w końcu na konferencji prasowej pojawia się Jarosław Kaczyński i nakreśla ramy przekazu partyjnego. Dzisiaj wygląda to tak, jakby zapadł się pod ziemię. Nie ma nawet żadnych przecieków do prasy co on o tym sądzi, czy kogoś zrugał, czy kogoś pochwalił. To prezes powinien publicznie przeprosić za rozpętanie tej wojny.
Mój dobry kolega opowiadał mi o swoim dziadku, który w czasie drugiej wojny światowej służył w Wehrmachcie. W czasie eskapady wojennej na Rosję dostał się do niewoli i kilka lat spędził w łagrach na Syberii z których uciekł. Uciekał przez całą Rosję brudny, głodny i z pokiereszowaną psychiką. Dzisiaj tak wygląda Polska, której nacjonalistyczny rząd ruszył za sprawą swojego przywódcy na Izrael. Wielki strateg nie przewidział zimy, bagien i wysokiego morale obrońców, którzy uruchomili potężną machinę obrończą przechodząc do frontalnego kontrataku. Dzisiaj Polska kończy ubabrana po pachy w błocie z uświnioną na całym świecie opinią. I to wszystko przez jednego człowieka.
Fot: Shutterstock/praszkiewicz
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU