Jak donosi portal Politico.eu oraz Onet.pl, Sąd Unii Europejskiej – część Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, zajmujący się instytucjami Unii – podtrzymał decyzję Parlamentu Europejskiego o nakazaniu Le Pen, skrajnie prawicowej francuskiej eurodeputowanej, zwrotu kwoty 298797,87 euro, jaką otrzymała na asystenta parlamentarnego w okresie od grudnia 2010 do lutego 2016 r. Sąd, nad którym żadnej władzy nie ma i mieć nie będzie Zbigniew Ziobro już wkrótce może się także zająć sprawą, która dotyczy pośrednio kwestii finansowania ze środków unijnych konwencji Solidarnej Polski, i podobnie jak w przypadku Le Pen, może nie mieć litości. Jeśli także w przypadku finansów MELD (europejska frakcja, której częścią była Solidarna Polska) sąd potwierdzi ustalenia OLAF, agendy Unii Europejskiej zwalczającej pranie brudnych pieniędzy, może mieć to niebagatelne znaczenie dla materiałów zebranych w śledztwie prowadzonym z zawiadomienia partii opozycyjnych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Na temat tego śledztwa pisaliśmy na łamach naszego portalu kilkukrotnie.
Pod koniec stycznia 2018 minął rok od wszczęcia śledztwa w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa nielegalnego finansowania jednej z partii wchodzących w skład tzw. “Zjednoczonej Prawicy”. Sprawę opisywał pod koniec 2016 roku Newsweek, wspólnie z duńskim dziennikiem “Ekstra Bladet”, informując o nieprawidłowościach finansowych dotyczących wykorzystywania środków europejskiej frakcji MELD (Ruch na rzecz Europy Wolności i Demokracji), której częścią była właśnie Solidarna Polska.
W 2013 roku, Solidarna Polska miała otrzymać od niej ok. 40 tys. euro na zorganizowanie konferencji klimatycznej na 800 osób. W istocie we wskazanym terminie, w Krakowie odbyła się konwencja przedwyborcza Solidarnej Polski pt. “Nowe państwo, nowa konstytucja”, podczas której główne role odegrali najważniejsi politycy partii, w tym Zbigniew Ziobro czy Jacek Kurski. Samo śledztwo obejmuje także wpłacanie bardzo dużych kwot darowizn na konto Solidarnej Polski przez osoby spokrewnione z jej politykami, których pochodzenie również może być niewiadome. Śledztwo oprócz polskiej prokuratury prowadzi także OLAF, agenda Unii Europejskiej zwalczająca pranie brudnych pieniędzy. Finansowanie Solidarnej Polski jest elementem śledztwa, które w podobnej sprawie toczy się przeciwko Duńskiej Partii Ludowej.
Przez ostatnie miesiące kilkukrotnie próbowaliśmy ustalić, na jakim etapie znajduje się śledztwo i jak bardzo fakt, iż sprawa dotyczy partii przełożonego wszystkich prokuratorów w kraju ma wpływ na jego przebieg. W lipcu 2017 roku, a więc po pół roku działań śledczych sprawa praktycznie stała w miejscu. Akta liczyły zaledwie 2 tomy i zawierały jedynie zawiadomienia, które złożyły Platforma Obywatelska, Nowoczesna i Sojusz Lewicy Demokratycznej. Doświadczony śledczy, z jednego z wydziałów karnych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który w swojej karierze przeprowadzał setki mniejszych i większych śledztw, komentujący tak żenujące tempo zajmowania się sprawą, oceniał w krótkich słowach: “Albo dupa śledczy albo komuś nie zależy”.
Gdy powtórzyliśmy nasze zapytanie po upływie kolejnych czterech miesięcy, rzecznik prokuratury Łukasz Łapczyński poinformował, że przybył zaledwie jeden tom akt ale sprawa wciąż pozostaje na etapie gromadzenia materiału dowodowego.
Ostatnio jednak chyba coś w sprawie drgnęło i dalsze odsuwanie w czasie działań śledczych nie było już możliwe. Jak wynika z ostatniej odpowiedzi Łukasza Łapczyńskiego, śledztwo mocno ruszyło z kopyta (po roku?!) i w końcu akta się zapełniają (jest ich już 7), obciążając partię ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Dokumentacja z Parlamentu Europejskiego, PKW, OLAF, dokumentacja ze spornego kongresu, przesłuchania świadków w tym posłów i europosłów, skarbników partii oraz organizatorów wydarzenia. Wygląda na to, że w końcu do sprawy zdecydowano się podejść z należytą uwagą, gromadząc materiał dowodowy obciążający Solidarną Polskę. Będą też kolejne czynności, w tym przesłuchania – ciekawe czy i Zbigniew Ziobro trafi przed oblicze śledczych?
Jedno jest pewne – odwlekać sprawy w nieskończoność się nie da, tym bardziej, że temat powraca regularnie z ust polityków opozycji, którzy niewątpliwie nie pozwolą, by sprawę zamieciono pod dywan.
Fot. W. Kompała / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU