Ten plan miał duże szanse się powieść. Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki napisał pod siebie ustawę, która dała mu instrumenty by grillować Hannę Gronkiewicz – Waltz i jej administrację, a siebie samego przedstawiać jako szeryfa, który rozprawi się z warszawską reprywatyzacją. Lokatorzy zwracanych kamienic mieli być dozgonnie wdzięczni politykowi Solidarnej Polski i właśnie na niego głosować w wyborach samorządowych. Do tego szefowanie komisji weryfikacyjnej ds. warszawskiej reprywatyzacji dawać miało gwarancje prowadzenia ostrej kampanii wyborczej w świetle kamer i to za pieniądze podatników.
Wobec tak ładnie zarysowanego planu, na wieść o wynikach dzisiejszego sondażu dla “Rzeczpospolitej” w sztabie kandydata Zjednoczonej Prawicy musiały zapanować minorowe nastroje. Okazuje się bowiem, że Polakom bardzo nie podoba się łączenie roli kandydata na prezydenta Warszawy z przewodniczeniem w komisji weryfikacyjnej, której przecież cel jest jawnie polityczny. Aż 62 proc. badanych (w tym 45,1 proc. zdecydowanie) uważa, że Patryk Jaki, biorący udział w wyborach na prezydenta Warszawy, nie może stać na czele komisji wyjaśniającej aferę reprywatyzacyjną. Powinien również zrezygnować ze stanowiska wiceministra sprawiedliwości. Odmienne zdanie ma co czwarty ankietowany.
To jednak wcale nie koniec kłopotów Patryka Jakiego. Poseł Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk postanowił w trybie interwencji poselskiej wyjaśnić, czy kandydat Solidarnej Polski, który co kilka dni organizuje kolejne konferencje prasowe z wyborczymi obietnicami nie zaniedbuje swojej obecności w pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości, skąd przypomnijmy pobiera niemałą przecież pensję.
Pan @PatrykJaki,zamiast zajmować się Ministerstwem Sprawiedliwości, regularnie w godzinach pracy resortu organizuje konferencje prasowe grając np. w koszykówkę(11.00). Rower(12.00) Sprawdźmy więc, czy zgodnie z prawem Mnister Sprawiedliwości bierze urlop…Moja interwencja do MS pic.twitter.com/f2BkGnPAo3
— Cezary Tomczyk (@CTomczyk) June 7, 2018
Prowadzenie kampanii wyborczej przed oficjalnym jej rozpoczęciem to łamanie kodeksu wyborczego, jednak PKW nie jest w stanie wymierzyć sankcji. Finansowanie kampanii wyborczej z pieniędzy podatników pod pozorem wykonywania obowiązków urzędniczych to po prosty hipokryzja. Za to jednak kandydata można ukarać – rozliczając go z tego działania przy urnie.
Źródło: RP
fot. Kancelaria Sejmu/Rafał Zambrzycki
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU