Sąd Okręgowy w Warszawie ogłosił dziś wyrok w sprawie tzw. afery podsłuchowej. Główny podejrzany, Marek Falenta, został uznany winnym zarzucanych mu czynów i skazany na karę bezwzględnego pozbawienia wolności na 2,5 roku. Jego wspólnicy, kelnerzy restauracji Sowa & Przyjaciele, Pałacyku Sobańskich oraz Osteria otrzymali kary niższe, po 10 miesięcy więzienia i grzywny. Wyroki nie są prawomocne, zapewne obrońcy skazanych wniosą apelację.
Reakcje polityków, mających status pokrzywdzonych, są umiarkowanie pozytywne, choć bez przesadnej radości. Mnie natomiast zastanawia, czy kara 2,5 roku za kratami to rzeczywiście kara odpowiednia dla człowieka, który de facto obalił w Polsce rząd Donalda Tuska i rozpoczął marsz Prawa i Sprawiedliwości po władzę. Zastanawiające jest to, że w przypadku afery Amber Gold, w której bezczelny młodzian wykorzystał naiwność klientów obiecując złote góry, rządząca obecnie partia od lat robi wszystko, by wmówić opinii publicznej, że nie mógł działać sam, a w przypadku Marka Falenty konsekwentnie milczy. Milczy choć zarówno portal niezalezna.pl z jednej strony, jak i Newsweek z drugiej, wskazywali na potencjalną grę służb w sprawie afery podsłuchowej i możliwą ingerencję ABW, CBA lub CBŚ i udział w tym procederze. Bierność służb, brak koordynacji i wymiany informacji pomiędzy nimi oraz nie zawsze zrozumiałe zachowania prokuratury to idealne uzasadnienie do powołania komisji śledczej w tej sprawie. Dziś, gdy Prawo i Sprawiedliwość ma samodzielną większość, mogłoby zarządzić powstanie takiej komisji i wobec klęski Małgorzaty Wassermann, pozwolić jej i innym młodym wilczkom Zbigniewa Ziobry wykazać, jak bardzo teoretyczne było państwo za rządów Platformy. Taki pomysł się jednak nie pojawia.
Jedna z paremii łacińskich stanowi, że “is fecit, cui prodest” – ten uczynił, komu to przynosi korzyść. Nie potrzeba tęgich głów, by wskazać kto najbardziej skorzystał na aferze podsłuchowej i kto dziś spija śmietankę procederu Falenty. Biznesmen z Lubina musiałby być niezwykle naiwny, by podsłuchiwać najważniejsze osoby w państwie bez obawy złapania. Ciekawe czy w jakiejś wykwintnej restauracji, przy staropolskim schabowym z zasmażaną kapustą, nie siedzą dziś jego mocodawcy i nie piją za polski wymiar sprawiedliwości, obsadzając kolejne państwowe stołki.
fot. wikimedia
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU