Andrzej Duda podczas uroczystości pamięci 80-rocznicy wybuchu II wojny światowej w Warszawie dał mocne wystąpienie. Polityk przedstawił żywą, momentami bardzo patetyczną, ale także pełną emocji narrację trudnej polskiej drugowojennej historii.
Ważna lekcja historii
Prezydent mówił o pierwszych atakach, zdradzieckiej napaści armii czerwonej, okrucieństwie okupanta wobec ludności cywilnej i do dziś niezaleczonych ranach. Bardzo podniosłe wystąpienie głowy państwa było skierowane zatem w tym obszarze bardziej do wrażliwych na patriotyczne tony wyborców, niż zgromadzonych gości, ale i wobec nich pojawiła się w słowach prezydenta ważna refleksja. Andrzej Duda, tak jak wielu innych, podkreślał potrzebę nie okazywania bierności. Zdaniem prezydenta “Przymykanie oczu nie jest receptą na zachowanie pokoju”. Punktując zaniechania Aliantów, którzy nie reagowali na kolejne działania Niemiec polityk zwrócił swój przekaz do liderów Unii i NATO.
“Być może nie byłoby napaści na Polskę i nie byłoby II wojny światowej w ogóle, gdyby ówcześni przywódcy byli stanowczy, byli zdecydowani, a nie bali się, że dojdzie do kolejnej wojny, bo skutek był taki, że doszło do jeszcze straszniejszej niż ta poprzednia. To jest wielka lekcja dla nas jako, dzisiaj, przywódców Europy i świata (…) jako tych, którzy są członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego, jako tych, którzy są członkami Unii Europejskiej”
W wyraźnie skierowanym przeciw Rosji stanowisku prezydent kontynuował: – “Nie można i nie wolno przechodzić do porządku dziennego nad takimi działaniami, muszą być sankcje, muszą być stosowane zdecydowane kroki, musi być widać, że każda militarna agresja spotka się z absolutnie stanowczą, zdecydowaną, potężną odpowiedzią (…) To prosty sposób na rozzuchwalenie agresywnych osobowości, to jest prosty sposób na to, by dać de facto przyzwolenie na kolejne ataki. Tak się dzieje: w 2008 r. Gruzja, w 2014 r. Ukraina – do dzisiaj przesuwane granice, okupacja, jeńcy, prowokacje militarne“
Słowa Andrzeja Dudy jednak choć nakierowane na naszą politykę wschodnią stanowią jednak na jak na ironię losu przyzwolenie dla ingerencji Unii w sprawy Polski na gruncie praworządności: – “Może nie byłoby w ogóle II wojny światowej, gdyby państwa Zachodu zdecydowanie sprzeciwiły się Anschlussowi Austrii, gdyby postawiły zdecydowaną tamę imperialnym dążeniom Hitlera, jego maniakalnym wizjom, gdyby ostro zaprotestowały przeciwko temu, w jaki sposób potraktowani zostali w Niemczech Żydzi jeszcze przed II wojną światową, gdyby społeczność międzynarodowa ostro i zdecydowanie stanęła w obronie Czechosłowacji”
Punkt wspólny z teraźniejszością
Na zasadzie analogii bowiem Zachód powinien sprzeciwiać się autorytarnym zapędom PiS, czy sposobowi w jaki dziś traktuje się w Polsce mniejszości seksualne. Polska nie jest oczywiście porównywalna dziś z III Rzeszą, jednak i w tej ostatniej pochód zła zaczął się od zniszczenia państwa prawa i całkowitej utraty moralności w przestrzeni publicznej.
Prezydent sam bowiem mówił o roli poszanowania godności drugiego człowieka i roli powiernika Polski w głoszeniu prawdy o zagładzie i przestrogi z nią związanej: – “Takim najbardziej znanym z obozów zagłady był obóz Auschwitz Birkenau, obóz w którym w czasie II wojny światowej zamordowano 1 mln 100 tys. Żydów z całej Europy, przede wszystkim z Polski; obóz, w którym zamordowano 140 tys. Polaków, 23 tys. Romów i Sinti, 20 tys. jeńców radzieckiej Armii Czerwonej i 15 tys. ludzi różnych narodowości przywiezionych do tego obozu z różnych krajów, praktycznie z całej okupowanej przez Niemców Europy”.
“Zostawiono nam to. Można powiedzieć, że Niemcy w ten sposób poniżyli nas, Polaków, że na naszej ziemi pozostawili tę machinę zagłady” – mówił Duda. Dodał, że Polska jest dziś depozytariuszem tego miejsca i opiekujemy się nim po to, by dawało światu świadectwo, by odwiedzający to miejsce ludzie widzieli, co człowiek mógł wyrządzić drugiemu człowiekowi i co oznacza totalitarny reżim, co oznacza okrucieństwo i brak poszanowania dla podstawowych praw drugiego człowieka, dla jego godności.
Czy jednak Andrzej Duda zapomniał, że w obozach, w tym Auschwitz, także na śmierć, trafiały osoby homoseksualne? Więźniowie z różowym trójkątem, analogicznym symbolem wykluczenia jak opaski z gwiazdą Dawida, trafiali do obozów za to kim są, za swoją orientację. Prawo Rzeszy było bowiem w tej sprawie jasne, postrzegając sprawę jako wynaturzenie w sposób bliski Abp. Jędraszewskiemu i wspierającego go Episkopatu: – „Przeciwny naturze nierząd, do którego dochodzi pomiędzy osobami płci męskiej albo między człowiekiem i zwierzęciem, jest karany więzieniem z możliwością utraty praw obywatelskich”
Andrzej Duda słusznie zatem podjął kwestię pamięci i reagowania, jednak jako lider naszego kraju ma duże pole do popisu, aby tylko pouczać innych, ale samemu zacząć coś robić w tym kierunku. W Polsce w ostatnich latach wylało się mnóstwo nienawiści, jednak głowa państwa w imię swoich politycznych interesów wolała najczęściej tego nie dostrzegać. Czy ta postawa tak bardzo różni się od decyzji aliantów zachodnich z 1939 roku? W końcu oni także uważali, że postępują w swoim najlepszym politycznym interesie. Znamiennym bowiem jest to, że skoro politycy nie potrafią zrobić kroku ku przyzwoitości w sprawach drobnych, to jak mogą pouczać i oczekiwać od innych, że podejmą się znacznie większej ofiary w sytuacji próby ostatecznej?
Źródło: interia.pl
fot. Shutterstock/Dagmara_K
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU