Zdaniem portalu businessinsider.com.pl w przyszłorocznym budżecie Państwa zabraknie co najmniej 2 mld zł na sfinansowanie wszystkich obietnic rządu. Eksperci oceniają tę kwotę jako swoiste minimum, zaś ostateczna luka może być znacznie większa. A to dlatego, że dla pewnych rządowych rozwiązań nie wskazano bowiem źródeł finansowania.
Wszystko to za sprawą ekonomistów z Narodowej Rady Rozwoju, która jest ogranem doradczym prezydenta RP. Rada dokonała szeregu niepokojących wyliczeń.
Okazuje się, że działania rządu na rzecz zasilenia budżetu przyniosą około 40 mld zł, zaś realizacja głównych zapowiedzi pochłonie minimum 42 mld zł.
Choć pozornie według planów rządu koszty nie przekroczą wpływów, ekonomiści czołowych w Polsce banków mają wątpliwości. W rozmowie z portalem Piotr Bielski z departamentu analiz ekonomicznych Santander stwierdza, że luka między tym, co zamierza zrealizować rząd, a przedstawionymi źródłami finansowania może być znacznie większa.
Ekonomista w następujący sposób skomentował całą sytuację:
Po pierwsze dlatego, że po dymisji minister Teresy Czerwińskiej zdecydowano o pewnej modyfikacji planowanych zmian podatkowych – mam tu na myśli obniżkę PIT z 18 do 17 proc. dla wszystkich zamiast wprowadzenia dodatkowego progu podatkowego, czy rozszerzenie grupy młodych objętych zerowym PIT-em, a to oznacza kilka miliardów złotych więcej po stronie wydatków.
Następnie Bielski dodaje:
Po drugie, może się okazać, że odsetek osób które zdecydują się pozostać w „nowym IKE” będzie wyraźnie mniejszy niż rząd założył – a to może oznaczać kilka miliardów złotych mniej jednorazowych wpływów z „opłaty przekształceniowej”. Po trzecie wreszcie, niepewność dotycząca koniunktury światowej jest obecnie bardzo duża i może się okazać, że spowolnienie gospodarcze będzie bardziej dotkliwe.
Finansowy plan rządu na 2020 rok jest ambitny. Przywrócenie połączeń autobusowych PKS, zwolnienie z podatku PIT dla młodych, obniżenie stawki PIT z 18 do 17 proc. i wyższe koszty uzyskania przychodów, a także „13” emerytura oraz 500 plus na pierwsze dziecko. Obietnice te mają pochłonąć przynamniej 42 mld zł z budżetu państwa.
Z kolei główny ekonomista BCC Stanisław Gomułka ma zastrzeżenia do niektórych wyliczeń i uważa, że rząd zbyt optymistycznie założył wpływy z tytułu uszczelniania systemu podatkowego, podczas gdy dane resortu finansów z pierwszych czerech miesięcy 2019 r. pokazują znaczne odchylenie wpływów z podatku VAT w dół w stosunku do oczekiwań. Z tego powodu ekonomiści już przebąkują o tym, że rząd będzie musiał wprowadzić wyższe podatki. Aleksander Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju zauważył, że realizacja piątki Kaczyńskiego wyczerpuje wszystkie rezerwy finansowe, co w efekcie zmusi rząd do wprowadzenia szeregu nowych podatków, o których na razie cisza.
W końcu wybory za pasem. Wygląda na to, że po wyborach to dopiero się zacznie…
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU