Nie od dziś wiadomo, że zwolennicy opozycji wobec partii Jarosława Kaczyńskiego nie mają zwyczaju analizować otaczającej ich rzeczywistości i łatwo ulegają „owczemu pędowi”, co nie szkodzi PiS i nie pomaga Platformie Obywatelskiej.
Najnowszy przykład dotyczy sondażu pracowni Kantar MB na zlecenie TVN, w którym PiS notuje poparcie na poziomie 35% (-6), a Koalicja Obywatelska, czyli de facto PO 30% (+3). Natychmiast ogłoszono, że to „efekt Budki”, choć polityk ten szefem Platformy został wybrany 25 stycznia, a kadencję rozpoczął 29 stycznia. Sondaż, o którym mowa robiono zaś w dniach 29-30 stycznia.
Ekspert w dziedzinie badań opinii publicznej Marcin Palade uważa, że o ewentualnym „efekcie Budki” będzie można mówić najwcześniej na podstawie pomiarów z lutego. Historia pokazuje jednak, że może to być znacznie dłużej – np. kwiecień. Trzeba pamiętać, że aby jakiś nastrój znalazł odzwierciedlenie w sondażach, ludzie muszą mieć czas na doświadczenie czegoś i choćby powierzchowne przemyślenia – to nie dzieje się z dnia na dzień. Nie jesteśmy jako społeczeństwo aż tak aktywnym i świadomym politycznie, aby sądzić, że zmiana lidera największej partii opozycyjnej zrobi wrażenie natychmiast.
Sama polityka to również materia dużo bardziej skomplikowana niż się wielu wydaje. Uważam, że Borys Budka „ma papiery” na bardzo dobrego szefa partii, ale potrzeba czasu, aby mógł się nim stać, ponieważ nikt nie rodzi się mężem stanu – wymaga to wielu doświadczeń.
Warto zachować rozsądek i pamiętać – choćby na przykładzie Nowoczesnej – że w polskiej polityce z dnia na dzień można bardzo dużo albo nawet wszystko stracić. Nie ma zaś przykładów z poprzedniej kadencji parlamentu, które potwierdzałyby, że można szybko dużo zyskać.
Popadanie opinii publicznej w nadmierną egzaltację na tak wstępnym etapie przywództwa Budki i zaledwie trzy miesiące po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość, a jednak przegranych przez Koalicję Obywatelską wyborach Parlamentarnych oraz aż niemal cztery lata przed kolejną elekcją do Sejmu i Senatu, prędzej będzie skutkowało utratą czujności (a to zawsze kończy się fatalnie) niż utrzyma się do jesieni 2023, a nie ma powodu przypuszczać, że wybory parlamentarne odbędą się wcześniej.
Dziś kluczowe są wybory prezydenckie, ponieważ odbędą się już w maju. Dlatego też na dobrą sprawę tylko sondaże prezydenckie mają dziś rację zaprzątania głowy analitykom nastrojów publiki oraz analitykom rzemiosła politycznego. Omawiany sondaż należy odnotować z kronikarskiego obowiązku, ale nie pisać na jego podstawie scenariuszy przyszłości.
Nie sposób pominąć faktu, który od wielu lat niszczy polskie życie polityczne i medialne, którym jest wykorzystywanie sondaży dalece bardziej do wywierania nacisków na polityków przez tych, którzy badania zlecają, aby politycy – choćby dla świętego spokoju – zgodzili się na jakieś ustępstwa dla dziennikarzy, niż do rzetelnego i wiarygodnego komunikowania o stanie społecznego morale.
Gdyby miało być tak, że trzy miesiące po ostatnich wyborach w społeczeństwie zaistniało tsunami potrzeb do diametralnych zmian na politycznej scenie i zerwał się wicher, który zmiecie Mateusza Morawieckiego z fotela Prezesa Rady Ministrów, a Elżbietę Witek z funkcji Marszałka Sejmu, to 13 października 2019 roku cieszyłby się Grzegorz Schetyna, a nie Jarosław Kaczyński.
Rzeczywistość wygląda tak, że w latach 2015-2019 wydarzyło się więcej złego, które powinno zachwiać notowaniami PiS, a wzmocnić notowania partii opozycyjnych niż przez ostatni kwartał, a jednak PiS utrzymało samodzielną większość w Sejmie, choć jest znacznie słabsze dzięki temu, że sejmowa opozycja jest kruchą, ale jednak większością w Senacie.
Sprawdzian z maja 2019 i października tego samego roku wypadł dla elektoratu opozycji fatalnie. Kolejny sprawdzian już w maju 2020 roku i dopiero po jego wyniku – jeśli Andrzej Duda przegra wybory prezydenckie – będzie można mówić, że PiS się kończy i faktycznie jest jakiś „efekt Budki”.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU