Pod koniec 2020 r. w Polsce ruszył program szczepień. Można się już też rejestrować na specjalnej stronie www. Tyle że eksperci zwracają uwagę na to, że nie wszystko działa, jak powinno.
Jest chaos
Onet zapytał dyrektorów szpitali, co sądzą o realizacji programu szczepień.
– Generalnie jest duży chaos. Na początku w ogóle nie zgadzały się liczbowo zamówienia z dostawami. Wynikało to m.in. z tego, że najpierw z jednej ampułki można było przygotować pięć dawek szczepionki, potem okazało się, że jednak sześć. W związku z tym zapanował bałagan na listach do szczepień. Teraz to się ustabilizowało i w tym tygodniu zamówienia pokrywają się już z dostawami – powiedział portalowi dyrektor jednego ze szpitali na Mazowszu, chcący jednak zachować anonimowość. – Kupy nie trzyma się natomiast planowanie wykonawcze. Gdy do całego procesu przygotowywane były szpitale węzłowe, medycy, itd., instytucje rządowe wysyłały do wszystkich podmiotów pytania o ich możliwości. My zakładaliśmy, że będziemy szczepić w jednym gabinecie przez siedem godzin dziennie kilkadziesiąt osób. Po czym tak zorganizowano zapisy, że medycy z grupy 0 z innych placówek mogli się zgłaszać przez NFZ lub bezpośrednio do szpitala. Efekt był taki, że zgłosiło się do nas nawet kilka tys. osób, którym na tym etapie szczepienie przysługuje. Policzyliśmy, biorąc pod uwagę również drugie szczepienie, że skończylibyśmy szczepić tych ludzi w październiku. Spięliśmy się więc i przestawiliśmy się na na 8-10 razy więcej szczepień dziennie – dodał.
Efekt tego chaosu? W niektórych szpitalach nie zaszczepiono jeszcze żadnego pracownika spoza macierzystej placówki!
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU