Ostatnie dwa lata to pasmo nieustających sukcesów rządzącej partii. Wbrew obawom i ostrzeżeniom ekonomistów, dzięki dobrej koniunkturze gospodarczej i silnej złotówce udało się w miarę tanio pożyczyć miliardy złotych i utrzymać budżet w ryzach. Oczywiście szacunki rządowych księgowych mocno rozjechały się choćby w przypadku kosztów obniżenia wieku emerytalnego i z pewnością Prawo i Sprawiedliwość cieszy się, że reforma weszła w życie dopiero w ostatnim kwartale 2017 roku. Dopiero nadchodzący rok, w którym przez pełne 12 miesięcy ZUS będzie musiał obsługiwać znacznie zwiększoną liczbę emerytów, pokaże na ile budżet państwa jest gotowy udźwignąć tak duże obciążenia. Będzie to miało niebagatelne znaczenie na początku wielkiego maratonu wyborczego, gdy rządzący z pewnością będą chcieli obiecywać złote góry i kolejne przywileje dla grup zawodowych. Cały misterny plan może jednak pokrzyżować Komisja Europejska, dla której zwycięskie wyjście z walki o praworządność w krajach UE staje się kwestią priorytetową. Kapitulacja w walce z Polską obnażałaby bezradność instytucji unijnych i zachęcałaby inne kraje wspólnoty do rezygnacji z zasad państwa prawa.
Dlatego też dziś Veraa Jourova, komisarz do spraw sprawiedliwości UE potwierdziła doniesienia z ostatnich dni. Komisja Europejska pracuje nad rozwiązaniami, które uzależniłyby przyznawanie wszystkich środków unijnych od skuteczności wymiaru sprawiedliwości oraz praworządności w krajach członkowskich. Podczas konferencji prasowej czeska komisarz ogłosiła, że otrzymała od kolegium komisarzy zadanie wypracowania spójnej definicji poszanowania praworządności, która będzie obowiązywała wszystkie kraje UE.
– To logiczne, że jeśli wykorzystujemy pieniądze zebrane od europejskich podatników, musi być gwarancja, że mamy niezależny wymiar sprawiedliwości i praworządność – powiedziała unijna komisarz do spraw sprawiedliwości. Definicja ma precyzyjnie określać niezbędne warunki do uznania danego państwa za posiadające dobrze funkcjonujący wymiar sprawiedliwości i przestrzegające praworządności. Komisja chce dzięki temu ustalić “istotne warunki wstępne” dostępu do środków unijnych i skończyć z ich mikrozarządzaniem. Zwróciła także uwagę na zjawisko, które w obecnej polskiej rzeczywistości politycznej wykorzystywane jest jako argument za bezkarnym łamaniem ustawy zasadniczej tj. tłumaczeniem niezgodnych z Konstytucją działań wolą suwerena.
Mówimy teraz o zasadzie, że musi być gwarancja, że system działa, jeśli pieniądze mają iść do państwa członkowskiego UE. Musi być gwarancja, że kraj nie stosuje czegoś, co określam zasadą “zwycięzca bierze wszystko”, bo chcemy, żeby we wszystkich krajach członkowskich była równowaga władz. O tym jest cała dyskusja dotycząca praworządności.
Tak jasne stawianie sprawy przez czeską komisarz, która jak podkreśliła wykonuje jedynie decyzję kolegium komisarzy UE, to dla Prawa i Sprawiedliwości kubeł zimnej wody i zapowiedź faktycznych problemów, którym nie zaradzi wizerunkowa zmiana premiera czy zwiększenie intensywności nachalnej i kłamliwej propagandy. Ewentualne powiązanie kwestii wysokości wsparcia ze strony UE od niezależności sądownictwa i stabilności trójpodziału władzy to dla Prawa i Sprawiedliwości najbardziej dotkliwa z możliwych do przewidzenia sankcji. Nie od dziś wiadomo, że obywatele głosują swoimi portfelami, a utrata części unijnych środków, które pomagają budować zamożność polski od niemal już 14 lat, z pewnością może przynieść trwały spadek popularności i radykalnie obniżyć poparcie w najgorszym z możliwych momentów, czyli w szczycie kampanii wyborczych.
Nic więc dziwnego, że błyskawicznie pojawił się komunikat Konrada Szymańskiego, ministra w KPRM ds. europejskich, w których próbuje on bagatelizować problem i przekonywać, że Polsce nic nie grozi, bo Polsce pieniądze unijne się należą.
Szymański dla PAP: Polska wpłaca do budżetu UE do 20 mld zł rocznie i ma prawo, jak każdy, korzystać z jego instrumentów; Polska nie zgodzi się na nadużywanie kryteriów praworządności ani na dyskryminację. pic.twitter.com/G7QpdFqvGQ
— PAP (@PAPinformacje) January 24, 2018
Warto także zwrócić uwagę, na użyte przez ministra Szymańskiego sformułowanie: “Polska nie zgodzi się na nadużywanie kryteriów praworządności”. Wychodzi na to, że dla polskich urzędników zastrzeżenie przestrzegania hierarchii źródeł prawa i przestrzeganie Konstytucji oraz niezawisły i niezależny od polityków wymiar sprawiedliwości to nadużycie, na które nasz kraj się nie zgodzi. Całkiem niedawno prezydencki doradca dr Andrzej Zybertowicz przekonywał, że Polska potrzebuje skutecznej MaBeNy, czyli Maszyny Bezpieczeństwa Narracyjnego. Po komunikacie ministra Szymańskiego widać już, że MaBeNa to nic innego jak ordynarne odwracanie kota ogonem.
Źródło: Business Insider
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU