Andrzej Duda po raz kolejny daje do zrozumienia, że weto jest narzędziem, którego nie zawaha się użyć. Jak donosi fakt.pl, tym razem prezydent próbuje zdyscyplinować ministra Błaszczaka w jego planach zmian w funkcjonowaniu BOR. Kością niezgody obu polityków okazały się plany, aby instytucja powołana w miejsce Biura Ochrony Rządu miała liczne uprawnienia z zakresu inwigilacji.
Prezydent oficjalnie nie zabrał w tej sprawie głosu, ale kolejne już w ostatnim czasie “nieoficjalne i przypadkowe” przecieki medialne z otoczenia głowy państwa dają jasno do zrozumienia, że Andrzej Duda próbuje poprzez media wywrzeć nacisk na Mariusza Błaszczaka.
Obawy głowy państwa są jak najbardziej uzasadnione, jednak nie ma się co łudzić, że są wyrazem troski o społeczeństwo i porządek prawny. Głowa państwa przestraszyła się bowiem, że w wyniku ustawy o Państwowej Służbie Ochrony sam Pałac Prezydencki mógłby znaleźć się na celowniku służb. Zagroziłoby to niezależności prezydenta, który żeby utrzymać się w grze o najwyższe stawki na takie uzależnienie nie może sobie pozwolić.
Chodzi dokładnie o zapisy w wyniku których Państwowa Służba Ochrony miałby możliwość prowadzenia niejawnego podsłuchu, kontroli korespondencji (również elektronicznej) i kontroli zawartości przesyłek. W powyższy sposób z ochroniarzy polityków następcy BOR zmieniliby się w ich nadzorców, a wszystkie karty byłby w ręku osób kierujących nową instytucją.
Wątpliwe jest, czy prezydent pragnie powtórzyć medialny ruch z podwójnym wetem z lipca, ponieważ zmiany w BOR nie budzą takich kontrowersji ani oporu społecznego, żeby ktokolwiek chciał w tej sprawie demonstrować. Wszystko wskazuje na to, że prezydent pragnie zawrzeć ugodę z Błaszczakiem. Zmodyfikowanie zapisów ustawy, które zagwarantują prezydentowi poufność jego korespondencji i rozmów w zamian za bezproblemowe podpisanie kilku kolejnych ustaw.
Nie jest to zatem odsłona wielkiego konfliktu w rządzie, ale epizod wewnątrz frakcyjnej walki o wpływy. Pytanie czy PiS pójdzie na ustępstwa, czy może pójdzie w zaparte i zmusi Dudę do kolejnego weta? Dla prezydenta nie byłoby to korzystne, ponieważ nadużywając tej formy sprzeciwu głowa państwa stanie się podatna na ataki polityków PiS jako “zdrajcy obozu dobrej zmiany”, co może podkopać jego społeczne poparcie i wiarygodność po prawej stronie sceny politycznej. Od tego jak Andrzej Duda rozegra nadchodzącą partię w politycznych szach może zatem zależeć jego polityczna przyszłość.
fot. Shutterstock/praszkiewicz
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU