Rafał Trzaskowski jest bardzo sprawny retorycznie, a jako polityk bardzo dojrzał i nabrał odpowiedniej wagi już w czasie kampanii prezydenckiej. W starciu z Andrzejem Dudą poza TVP byłby świetny. Urzędujący prezydent w normalnych okolicznościach użyłby jednak swojego pięcioletniego dorobku, który oczywiście byłby subiektywny, ale jednak byłby jakiś. Nie chcąc rozmawiać z Rafałem Trzaskowskim podopieczny Jarosława Kaczyńskiego przyznaje, że nie ma żadnego dorobku mijającej kadencji, który potrafiłby obronić i boi się że nie byłby w stanie skutecznie odeprzeć przeciwnych argumentów pretendenta do objęcia najwyższego urzędu w państwie.
Debata należy się wszystkim – niezależnie od ich wyborczych preferencji. Należy się wyborcom Dudy, Trzaskowskiego, Hołowni, Bosaka, Biedronia, Kamysza i innych kandydatów oraz tym wszystkim, którzy po prostu chcieliby zobaczyć takie widowisko, a nie głosowali 28 czerwca. Ja nie wiem, komu taka debata pomoże, a komu zaszkodzi i daleki jestem od aroganckiej pewności, że Trzaskowski obróci Dudę w pył. To sam Duda przyznaje, że tak może być, skoro nie chce spróbować wygrać tej konfrontacji w warunkach neutralnych.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU