Prawo i Sprawiedliwość otrzymało właśnie cios z niespodziewanej strony. Do grona krytyków metod obecnej władzy obok instytucji unijnych dołączyła właśnie zrzeszająca również kraje spoza wspólnoty Rada Europy. Zagraniczni obserwatorzy organizacji bardzo surowo ocenili efekty rządów Zjednoczonej Prawicy, mówiąc wprost, że obserwujemy “Podważanie 30-letniego dorobku prawnego i niezależności władz terenowych oraz postępująca centralizacja państwa”. Takie wnioski padają w kontekście uderzenia rządu w samorząd terytorialny w Polsce, którego pozbawia się niezależności, środków i kompetencji. Raport “Lokalna i regionalna demokracja w Polsce”, przygotowany przez międzynarodowych obserwatorów, samorządowców – Pascala Mangina z Francji oraz David Baro Riba z Andorry został zatwierdzony przez Kongres Władz Lokalnych i Regionalnych (KWLiR), który reprezentuje władze samorządowe wszystkich 47 państw członkowskich Rady Europy.
Autorzy dokumentu podkreślają rolę rozpoczętego po 1989 r. procesu decentralizacji państwa w sukcesie całych przemian demokratycznych w Polsce. Podczas gdy w 2014 r. nasz kraj umieszczono w ścisłej czołówce państw członkowskich UE pod kątem poziomu autonomii lokalnej, to dziś sytuacja zdaje się zgoła odwrotna. Autorzy apelują do „powrotu na ścieżkę decentralizacji i lokalnej oraz regionalnej demokracji”.
Dla ekspertów Rady Europy trudne do zaakceptowania było odbieranie kompetencji samorządów pod pretekstem wdrażania unijnych dyrektyw, czy tworzenie tak szczegółowych przepisów, które nie dają samorządom elastyczności dostosowywania się do lokalnych warunków. Zauważono uderzające we władze lokalne 20% redukcje wynagrodzeń. Wytknięto także deformę edukacji, która stała się pretekstem do dania dużych uprawnień kuratorom oświaty, którzy dziś uczestniczą w wyborze dyrektorów szkół i wydają wiążące opinie w sprawie likwidacji placówek. W Europie dostrzeżono nawet hucpę wokół pomnika smoleńskiego w stolicy, kiedy to brutalnie zaingerowano w kompetencje stołecznego magistratu.
PiS nie ma jednak zamiaru uderzać się w pierś i kontratakuje oskarżając Radę Europy o „nierzetelność” i „wybiórczość” wskazując, że „dobór samorządowych interesariuszy spotkań nie był pluralistyczny”. Takie podejście władzy nie dziwi, ponieważ łatwiej od odparcia krytycznych argumentów jest podważyć wiarygodność ich autorów. Jednak tym samym osiągamy granicę absurdu myślenia w kategoriach spiskowych, kiedy to nagle cały świat ma ukryty interes w dyskredytowaniu rządu PiS. Jest to bardzo niebezpieczny punkt wyjścia do prowadzenia polityki międzynarodowej, kiedy zamiast akceptować rzeczywistość rząd woli się na nią w celach budowania wizerunku politycznego obrażać.
Źródło: dziennik.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU