Sprawa seks afery z udziałem prominentnych polityków partii rządzącej wraca jak bumerang, a partia rządząca wydaje się nie mieć żadnego pomysłu na to, jak tę tykającą bombę zegarową rozbroić. Wbrew temu, co próbuje opinii publicznej wmawiać obóz władzy, sprawa jest bardzo poważna, a w słynnym już raporcie byłego funkcjonariusza CBA Wojciecha Janika, oprócz kwestii próby wyciszenia sprawy rzekomej seks-taśmy z udziałem marszałka Sejmu i nieletniej Ukrainki, znajduje się jeszcze wiele kwestii, których pozostawieniem bez rozpatrzenia zainteresowanych jest jeszcze wiele innych osób, pełniących dziś ważne państwowe funkcje.
Politycy opozycji póki co nieśmiało wspominają o dotychczasowych ustaleniach mediów i relacjach agenta Janika, dopytując dlaczego organy państwa nie robią absolutnie nic w celu ustalenia prawdziwego przebiegu zdarzeń. W końcu w najbardziej pesymistycznej wersji, możemy mieć do czynienia z szantażowaniem drugiej osoby w państwie przez osoby zajmujące się na co dzień działaniami przestępczymi i wymuszanie na osobach z kręgów władzy określonych decyzji czy preferencji.
Na moje konkretne pytanie kto jest na taśmie i kompromitującym nagraniu z agencji towarzyskiej na Podkarpaciu , pełnomocnik prawny agenta CBA W.Janika,pani Beata Bosak Kruczek stwierdziła że chodzi o obecnego marszałka Sejmu M.Kuchcińskiego .#ZespółŚledczy pic.twitter.com/gZMOFZ5w2r
— Grzegorz Furgo (@GrzegorzFurgo) April 26, 2019
O tym, że sprawie zdecydowanie powinny przyjrzeć się inne służby, niż CBA, które stało się stroną tej sprawy, świadczyć może dzisiejsza publikacja “Rzeczpospolitej”, która z pierwszej strony papierowego wydania dziennika pyta, czy polskie państwo chroniło sutenerów z Podkarpacia. My dodajmy pytanie, czy nie robiło tego właśnie wskutek szantażu seks-taśmami?
Przypadek braci R. jest bowiem niezwykle obfity w dziwne zbiegi okoliczności, dziwną pobłażliwość organów ścigania i niskie wyroki za udowodnione przestępstwa. Jak piszą autorki publikacji w “Rz” Aleksiej i Jewgienij R. prowadzili przestępczy biznes na Podkarpaciu. Wiadomo już, że parasol ochronny nad ich działalnością roztoczyli m.in. wysoko postawieni funkcjonariusze CBŚ, którzy w rewanżu korzystali za darmo z usług prostytutek.
Dziś dowiadujemy się natomiast, że Ukraińcy otrzymali w tym czasie także polskie obywatelstwo i to w czasie, gdy zapewne za wiedzą tychże funkcjonariuszy handlowali kobietami. Dziś Kancelaria Prezydenta Andrzeja Dudy nie chce udzielić odpowiedzi na pytanie, czy decyzję o zrobieniu przestępców Polakami podjął Aleksander Kwaśniewski czy może Lech Kaczyński. Ma to znaczenie niebagatelne, bowiem by móc zrealizować pozytywnie taki wniosek, w sprawie braci R., którzy prowadzili w końcu obrzydliwą działalność przestępczą (ukraińska prokuratura przez lata próbowała alarmować w tej sprawie) opinię dla Kancelarii Prezydenta musiały wydać przecież polska policja i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Nic dziwnego, że dziś nie chcą pokazać tych dokumentów, gdyż albo potwierdzałyby one na piśmie zakłamane opinie, albo winę za ich zignorowanie po stronie administracji prezydenta.
Więcej w “Rzeczpospolitej”
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU