Druga osoba w państwie okazuje się wielkim problemem PiS. Kaczyński popełnił poważny błąd?

Decyzje personalne w PiS zawsze budziły spore emocje. Ostatnie miesiące pokazały jak błyskawicznie z atutu ludzie Kaczyńskiego potrafią zmienić się w potężny balast. Czołowym przykładem była Beata Szydło, która swoimi słowami o nagrodach, spływem Dunajcem i innymi ruchami zachowuje się jakby próbowała zniszczyć własną partię od środka. Obserwując sytuację polityczną można jednak odnieść wrażenie, że pomimo rekonstrukcji i pozbycia się wielu niewygodnych nazwisk wciąż w ekipie dobrej zmiany jest ktoś, kto swoimi działaniami ciągnie wizerunek partii na dno. Mowa o marszałku Sejmu Marku Kuchcińskim, który swoim zachowaniem nie oddaje powagi pełnienia teoretycznie funkcji drugiej osoby w państwie. Polityk ten nagrodzony za żelazną lojalność stanowiskiem sprawował się dla prezesa dobrze tak długo, jak miał pilnować interesów Kaczyńskiego w Sejmie. Problem pojawił się jednak dość szybko, kiedy od polityka zaczęto oczekiwać, aby z salonów Warszawy zszedł pośród zwykłych ludzi.

Okazało się bowiem, ze partyjny gen Kuchcińskiego, który zapewnił mu role przybocznego prezesa, okazuje się niesamowicie szkodliwy w komunikacji z wyborcami, szczególnie tymi mniej zadowolonymi. Marek Kuchciński zgodnie z zapowiedziami Kaczyńskiego z konwencji PiS podróżuje bowiem po Polsce i stara się odbudować wizerunek partii rządzącej. Jednak na dziś podróż ta ma wygląd niekończącego się pasma wpadek i awantur. Choćby wczorajsze spotkanie w Zgierzu okazało się dla marszałka ciężkie, ponieważ w celu uniknięcia niewygodnych pytań kazał on zadawać je w formie pisemnej. Wywołało to oburzenie na sali i oskarżenia o cenzurę i ukrywanie prawdy. Sama praktyka nie jest w PiS nowa, ale tym razem Marek Kuchciński trafił na zdeterminowanych rozmówców. Wcześniej takie same zarzuty pojawiały się odnośnie objazdowych spotkań z Jarosławem Kaczyńskim po konwencji PiS, kiedy to właśnie marszałek Sejmu pełnił rolę selekcjonującego złożonych na kartkach pytań. Jakby samo to nie było ośmieszające, to Kuchciński dorzuca do tego bagaż ciężkich do obrony wypowiedzi. Podczas spotkania w Janowie Lubelskim padły m.in. słynne słowa: “My odbudowujemy dom, Polskę, w którym mieszka 38 milionów ludzi. Nie możemy odgrzybić, odszczurzyć, stosować środków chemicznych, żeby raz-dwa wyremontować, tylko musimy jeszcze dbać o zdrowie obywateli. Więc trudno to się robi”

Wywołało to zarzuty o odnoszeniu “odszczurzania” do walki z opozycją, a tym samym zaczerpywanie narracji z autorytarnej i totalitarnej propagandy. Polityk musiał się następnie tłumaczyć, że to była przenośnia, która nie miała nikogo obrazić.

Warto przypomnieć, że marszałek był już wcześniej dla PiS problemem, to on w końcu wykluczył z obrad posła Szczerbę wywołując tym samym protest okupacyjny Sejmu. Marszałek nadużywał  swoich uprawnień, jak choćby kiedy nałożył roczny zakaz wstępu do parlamentu dla dziennikarza Super Expressu. Z nowych doniesień marszałek rozgrzał także media słowami o Obywatelach RP podczas ich protestu w biurze przepustek Sejmu mówiąc: “Ci, których zwą Obywatelami PRL, chcieli przeszkodzić w modlitwie za dusze 96 ofiar smoleńskiej tragedii, a później uniemożliwiają dzieciom odwiedzenie Sejmu”.

Opisaną postawą Marek Kuchciński staje się tym samym coraz większym obciążeniem i kompromitacją funkcji jaką pełni. Polityczna lojalność jest dla polityka kierującego z tylnego siedzenia jak Jarosław Kaczyński kluczowa, jednak przymykanie oka na kolejne wybryki marszałka może jeszcze odbić się PiS czkawką. Skończyły się bowiem dla PiS czasy bycia teflonowo-nietykalnym, dziś oburzające wypowiedzi niosą ze sobą bolesne sondażowe konsekwencje.

Fot. Kancelaria Sejmu / Paweł Kula

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]