– Przyjechałem z Przasnysza, 380 km. Zięć wcześniej dzwonił i pytał, jak długo trzeba czekać, usłyszałem, że dwa dni. I na te dwa dni się przygotowałem. Okazało się, że stoję już 5 dni i końca nie widać. Jedzenie mi się skończyło, dokupuję chleb i konserwy. Wszystko popijam zimną wodą. Myję się też w mineralnej ze stacji benzynowej – mówi pan Andrzej.
Wśród kolejkowiczów panuje opinia, że w kopalni króluje opieszałość i biurokracja. – Jestem kierowcą, biorę węgiel dla kilkunastu osób. Żeby załatwić wszystkie formalności, muszę złożyć za każdego z nich po kilka podpisów. W sumie około 60. Pracownicy kopalni wszystko sprawdzają i trwa to w nieskończoność – mówi jeden z mężczyzn.
Dorota Choma, rzeczniczka prasowa Lubelskiego Węgla Bogdanka, mówi, że praca odbywa się na dwie zmiany od od 6.00 do 21.00. – Kolejka wynika z ogromnego zainteresowania naszym węglem – stwierdza w rozmowie z “Faktem”. Groszek z Bogdanki kosztuje 1,3 tys. zł za tonę a w składach około 3 tys.
Źródło: Fakt.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU