Brakuje karetek nie tylko dla pacjentów covidowych, ale także dla tych np. z zawałami. Straż pożarna coraz częściej wyjeżdża do zdarzeń typowo medycznych.
Media publikują nagrania rozmów dyspozytorów z załogami karetek, z których bije bezradność i dramat. Karetki są odsyłane od szpitala do szpitala, po kilka lub nawet kilkanaście godzin stoją na podjazdach do placówek medycznych, aby przekazać chorego. Coraz częściej dochodzi do sytuacji, gdy do np. osoby z zawałem nie da się wysłać karetki, bo po prostu nie ma żadnej wolnej.
Pogotowie coraz częściej dostaje zgłoszenia o chorych na COVID-19, których życie jest zagrożone. W efekcie przy innych zgłoszeniach ratowników muszą zastępować strażacy, a nawet policjanci – informuje Gazeta Wyborcza.
Biuro prasowe Państwowej Straży Pożarnej informuje, że strażacy coraz częściej wyjeżdżają do zdarzeń typowo medycznych, ponieważ pogotowie nie daje już rady dojechać na czas – W ciągu czterech dni listopada strażacy na Mazowszu aż 17 razy podejmowali interwencje medyczne w sytuacjach, w których zabrakło karetki pogotowia. W całym październiku takich interwencji było w województwie 64, czyli trzy razy więcej niż we wrześniu, gdy były 23 podobne zdarzenia – mówi gazecie mł. bryg. Karol Kierzkowski, oficer prasowy mazowieckiego komendanta wojewódzkiego PSP.
Dziennie dostajemy 150-200 wezwań do pacjentów w stanie zagrożenia życia z powodu COVID-19. Jeszcze w sierpniu tego rodzaju zgłoszeń było 30-40 – mówi Karol Bielski, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego “Meditrans” w Warszawie. Przed epidemią średni czas oczekiwania na karetkę w Warszawie wyniósł około 8 minut, a teraz znacznie się wydłużył. Bielski nie chciał odpowiedzieć na pytanie o ile się wydłużył.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU