Dramat piekarza z Jastrzębia-Zdroju. Takich historii przez rządy PiS będzie coraz więcej

– W 2021 za gaz zapłaciliśmy 91 tys. zł, w tym roku według nowych rachunków zapłacimy 350 tys. zł, za prąd płaciliśmy 30 tys., a mamy zapłacić 98 tys. – powiedział Mirosław Gniado. Właściciel piekarni w Jastrzębiu-Zdroju wyjaśnił, dlaczego za kilogram chleba zapłacimy nawet 12 złotych.

W sobotę w Jastrzębiu-Zdroju pod piekarnią “Agata” posłowie Borys Budka i Krzysztof Gadkowski zorganizowali konferencję prasową. – Jesteśmy w tym miejscu, by udowodnić, że te wszystkie bajki, jakie opowiada pan premier Mateusz Morawiecki, to wszystko złuda, to fałsz. Nie działają żadne tarcze antyinflacyjne, dlatego że okazuje się, że albo taki biznes i tysiące takich biznesów w Polsce zostaną zamknięte, albo, niestety, będzie drastyczna podwyżka cen – mówił Borys Budka.

Na miejscu był również właściciel piekarni, Mirosław Gniado. Mężczyzna prowadzi biznes nieprzerwanie od 1990 roku, a zatrudnia około pięćdziesięciu osób. – Pracują u mnie od 30 lat, zaczynali ze mną funkcjonować w firmie. Szef produkcji był moim uczniem. Mamy się pożegnać z dnia na dzień ze wszystkimi? – pytał piekarz w rozmowie z “Gazetą Wyborczą”.

Niestety, takiego scenariusza nie można wykluczyć. Panu Mirosławowi z dnia na dzień wypowiedziano umowę na dostawę gazu, która miała obowiązywać jeszcze przez rok. – W 2021 za gaz zapłaciliśmy 91 tys. zł, w tym roku według nowych rachunków zapłacimy 350 tys. zł, za prąd płaciliśmy 30 tys., a mamy zapłacić 98 tys. – wyliczał przedsiębiorca.

Skutki podwyżek cen energii są łatwe do przewidzenia. Po kieszeniach dostaną kupujący, przed czym ostrzega pan Mirosław. Ze względu na panującą sytuację ceny w jego piekarni już wzrosły o 18 procent w ciągu ostatnich miesięcy. Jak tak dalej pójdzie, kilogram chleba kosztujący dziś 7 zł, może niedługo kosztować 12 złotych.

Inflacja, drożyzna, zwolnienia. 2022 rok nie zapowiada się wesoło.

Źródło: katowice.wyborcza.pl