Wybory parlamentarne we Włoszech wyraźnie pokazują, że społeczeństwo chce zmian, gdyż jest sfrustrowane sytuacją gospodarczą w kraju oraz dotychczasową klasą polityczną, która rządziła na Półwyspie Apenińskim. Giorgia Meloni to wykorzystała w sposób skuteczny grając na negatywnych emocjach Włochów, co zaowocowało wygraną jej koalicji – z dr Małgorzatą Bonikowską, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych o wyborach parlamentarnych we Włoszech rozmawia Michał Ruszczyk.
Michał Ruszczyk: Niedawno odbyły się wybory parlamentarne we Włoszech, które wygrał centroprawicowy blok z Giorgią Melonii, Matteo Salvinim i Silvio Berlusconim na czele. Jak Pani skomentuje wynik wyborów we Włoszech?
Dr Małgorzata Bonikowska: Wynik tych wyborów wyraźnie pokazuje, że społeczeństwo włoskie chce zmian, gdyż jest sfrustrowane sytuacją gospodarczą w kraju oraz dotychczasową klasą polityczną, która rządziła na Półwyspie Apenińskim. Jeśli prześledzi się poprzednie kampanie wyborcze, to widać, że społeczeństwo poszukuje jakieś alternatywy dla obecnie rządzącej formacji, która byłaby w stanie poradzić sobie z problemami życia codziennego obywateli. Giorgia Meloni to wykorzystała w sposób skuteczny grając na negatywnych emocjach Włochów, co zaowocowało wygraną jej koalicji złożonej z Braci Włochów, partii Forza Italia oraz Ligi.
Jak może się zmienić polityka włoska w sytuacji, gdy państwem tym będzie kierować najbardziej prawicowy rząd od czasów Benito Mussoliniego?
Przypomnijmy, że po II wojnie światowej rządziła Włochami chadecja (z wyjątkiem krótkiej przerwy w latach 80) tworząc różne koalicje. Została zmieciona w latach 90-tych w wyniku skandalu, który pokazał powiązania jej polityków z mafią. Upadła wtedy także druga partia czyli socjaliści. Duża część członków tych ugrupowań została jednak dalej w polityce.
Bracia Włosi są rzeczywiście partią jeszcze bardziej na prawo od dawnej chadecji. Wywodzą się z tradycji Ruchu Społecznego, kontynuującego po wojnie spuściznę Benito Mussoliniego, na którą dziś wielu Włochów patrzy z nostalgią. Jednak warto zaznaczyć, że włoski faszyzm różnił się od nazizmu III Rzeszy. Wielu Włochów kojarzy dziś Mussoliniego z państwem opiekuńczym, programami społecznymi, a także przywróceniem Włochom poczucia dumy narodowej i wielkości. Dlatego obecna koalicja nie wszystkich odstrasza.
Do polityki włoskiej wraca były premier Silvio Berlusconi. Jaką rolę w Pani ocenie może on pełnić w nowym rządzie?
Berlusconi jest osobą barwną, bardzo dobrze znaną Włochom i mimo skandali ma wciąż swoich zwolenników. To polityk ze sporym doświadczeniem, był trzy razy premierem. Jest jednak bardzo kontrowersyjny.
Mimo tego, że jego ugrupowanie będzie współtworzyć rząd, to nie sądzę, żeby Berlusconi stał się osobą decydującą w tym rządzie, także dlatego, że Forza Italia nie ma wysokiego poparcia.
Giorgia Meloni deklaruje, że nie jest antyunijna. Natomiast jej ugrupowanie zrezygnowało z zapisu programowego o otwartym mówieniu o opuszczeniu struktur europejskich. Jak w Pani ocenie będą wyglądały relacje między Brukselą a Rzymem?
Ugrupowania Giorgi Meloni i Silvio Berlusconiego są w zupełnie innych frakcjach politycznych w Parlamencie Europejskim. Bracia Włosi należą do ECR – Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do którego należy również polski PiS. To jest najbardziej eurosceptyczne skrzydło w europarlamencie.
Natomiast Forza Italia jest w EPP, czyli w Europejskiej Partii Ludowej, gdzie przynależy PO i PSL, a która jest zdecydowanie proeuropejska. To pokazuje, że współpraca w nowym włoskim rządzie może się nie układać z powodów ideologicznych. Wewnątrz koalicji są spore różnice chociażby na tle stosunku do UE. Zobaczymy, w jaki sposób Giorgia Meloni jako premier będzie zaznaczać swoją eurosceptyczność w relacjach z instytucjami europejskimi. Sądzę, że będzie to postawa znacznie bardziej umiarkowana, niż to widzieliśmy w kampanii wyborczej, ponieważ Włochy mają olbrzymie problemy gospodarcze i są zależne finansowo od środków europejskich.
Problemy gospodarcze oraz różnice programowe między ugrupowaniami, które będą współtworzyć nowy rząd. Jak Pani sądzi, czy rząd Meloni przetrwa próbę czasu?
Trudno powiedzieć, ponieważ koalicja, która powstała nie jest łatwa. Mimo wspólnego celu, jakim było zdobycie władzy przez ugrupowania, które tworzą koalicję, to każde z nich ma swój program i ambicje. W mojej ocenie trudno będzie sprowadzić Giorgi Meloni dwóch pozostałych liderów do roli posłusznych partnerów. Obaj mają ogromne ambicje i będą próbować ją sobie podporządkować. To budzi ryzyko olbrzymich tarć i rozpadu koalicji, zwłaszcza że przed nowym rządem jest sporo wyzwań, a o kompromis będzie bardzo trudno.
W coraz większej liczbie państw członkowskich do głosu dochodzą populiści. Jak to w Pani ocenie, może wpłynąć na Unię Europejską w sytuacji, gdy stoi ona przed wieloma wyzwaniami związanymi z wojną?
Populizm sam w sobie nie jest niczym złym, ponieważ wybory we Włoszech pokazują, że nie jest to pierwsza sytuacja, gdy takie ugrupowania dochodzą do władzy lub w czasie kampanii są widoczne. Jednak wszystko zależy jak do takiego zjawiska podchodzą partie mainstreamowe. W jaki sposób odczytają nastroje społeczne i czy potraktują rosnące poparcie dla ugrupowań skrajnych w sposób poważny. Należy podkreślić, że populizm pojawia się wtedy, gdy pojawiają się wyzwania, na które ani rządzący ani opozycja nie znajdują odpowiedzi. Populiści proponują rozwiązania, które lepiej trafiają do ludzi, bo brzmią prosto i zrozumiale.
Ursula von der Leyen zapowiedziała, że jeśli we Włoszech sprawy przybiorą zły obrót, to Unia Europejska sięgnie po podobne narzędzia, jakich użyła w przypadku Polski czy Węgier. Przed jak wielkim wyzwaniem stoją instytucję europejskie w wyniku narastającej fali populistów w państwach członkowskich?
Główne partie w państwach członkowskich Unii Europejskich powinny znaleźć odpowiedzi na problemy, którymi żyją ludzie. To zazwyczaj bardzo skomplikowane wyzwania, ale bez których rozwiązania społeczeństwa będą wciąż okazywać frustrację i poszukiwać liderów, którzy coś zaproponują. W innym przypadku ugrupowania bardziej radykalne będą zdobywały coraz większą popularność i przejmowały y władzę, tak jak we Włoszech. To w sytuacji wojny na Ukrainie może budzić poważne obawy.
Jak Pani sądzi, czy Komisji Europejskiej uda się skutecznie stać na straży przestrzegania traktatów w sytuacji, gdy ugrupowania populistyczne zapowiadają reformowanie wspólnoty?
Próba zreformowania Unii Europejskiej to temat, który jej towarzyszy od wielu lat i jest to niezbędna sprawa.
Musimy wyciągnąć lekcje także z ostatnich lat, z kryzysu gospodarczego, migracyjnego, pandemii, a teraz wojny.
W tak niekorzystnych dla UE okolicznościach jej działanie wymaga zmiany. Pewne rekomendacje dała Konferencja o Przyszłości Unii Europejskiej, Niektóre można wprowadzić już, inne wymagają zmian traktatowych, co w obecnej sytuacji związanej z wojną na Ukrainie jest mało prawdopodobne. Kiedyś jednak trzeba będzie się tym zająć.
Czy w Pani ocenie fakt dyskusji nad ewentualną reformą Unii Europejskiej i rosnących w siłę populistów może doprowadzić do unicestwienia tego projektu?
To zależy, jakie wnioski z kryzysów wyciągną ugrupowania mainstreamowe i co zrobią w obecnej bardzo trudnej sytuacji. Jeśli będą działać efektywnie, poparcie dla populistów będzie słabło. W innym przypadku Unia Europejska może dryfować i w wyniku działań polityków antyeuropejskich zostać sparaliżowana i zepchnięta na margines. Wówczas, podzielona Europa na arenie międzynarodowej przestałaby się liczyć.
Giorgia Meloni w czasie kampanii podkreślała swoje przywiązanie do tradycji chrześcijańskiej i patriotyzmu. Jakim premierem może być liderka Braci Włoskich?
Jako premier Giorgia Meloni zapewne złagodzi retorykę i będzie działać pragmatycznie. Słowa mają inną wagę, kiedy się jest w opozycji, a kiedy obejmuje się stery państwa. Sytuacja we Włoszech nie jest dobra, i jeśli nie dojdzie do jej poprawy, to może szybko dojść do kolejnych wyborów, zwłaszcza że opozycja będzie wykorzystywać każdy błąd nowej koalicji. .
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU