– Na pewno [weto – red.] jest to wynik w jakimś stopniu rozmów z opozycją, ale druga sprawa, to fakt, że prezydent sam podkreślił: „Teraz nie jest czas na spory”. Poza tym wszelkie zmiany w systemie oświaty, który w Polsce był wstrząsany bardzo częstymi reformami, to kolejną jak powiedział prezydent, trzeba dobrze przemyśleć, ponieważ system edukacji wymaga pewnej petryfikacji – z dr Ewą Pietrzyk-Zieniewicz, politolożką o zawetowaniu przez prezydenta ustawy Lex-Czarnek rozmawia Michał Ruszczyk.
Michał Ruszczyk: Prezydent zawetował Lex-Czarnek. Jak Pani sądzi, czy to wynik rozmów z opozycją, a może próba wzmocnienia swojej pozycji w kontekście wojny na Ukrainie?
Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz: Na pewno jest to wynik w jakimś stopniu rozmów z opozycją, ale druga sprawa, to fakt, że prezydent sam podkreślił: „Teraz nie jest czas na spory”. A jak dobrze wiemy ustawa była kontrowersyjna i Zjednoczona Prawica nie uniknęłaby ostrej debaty w Parlamencie, zwłaszcza że czas jest niestosowny. Poza tym wszelkie zmiany w systemie oświaty, który w Polsce był wstrząsany bardzo częstymi reformami, to kolejną jak powiedział prezydent, trzeba dobrze przemyśleć, ponieważ system edukacji wymaga pewnej petryfikacji.
Minister Przemysław Czarnek skomentował weto prezydenta w następujący sposób „To jeszcze nie koniec”. Czy ustawa lex-Czarnek wróci jeszcze do Sejmu?
Mam nadzieję, że jeśli do tego doszłoby, to ustawa zostanie zmieniona, bo jeśli nie, to szkoły powinny być przygotowane na to samo, co miało miejsce w PRL-u, a co doskonale pamiętam. To znaczy, dyrektorzy będą się bali, że za niewłaściwe treści, które będą w szkole, zostaną usunięci ze stanowiska, a na pewne rzeczy nie będą przyzwalać. Doskonale pamiętam z PRL-u, jak usuwano dyrektorów ze szkół i nauczycieli, czego również byłam świadkiem.
Warto też wspomnieć, co zakłada ustawa, mianowicie kuratorzy mieliby olbrzymią władzę nad szkołą. A ci zaś są podwładnymi ministra edukacji, który jest politykiem. Poza tym, że nie byłby na uchwalenie takiej ustawy właściwy czas, to należy również wziąć pod uwagę, że dzisiejszą młodzież trudno byłoby trzymać od pewnych zagadnień z dala, ponieważ jest Internet i innego rodzaju media. Jednak niesie to też za sobą zagrożenie, ponieważ treści, które są w Internecie nie zawsze są cenną informacją i moim zdaniem szkoła powinna nauczyć, jak oddzielać ziarno od plew.
W jaki sposób weto i sytuacja na Ukrainie mogą przykryć dotychczasowe afery PiS-u?
Mogą, ale pytanie, na jak długo? Od kilku dni śledzimy 24-godzinne transmisje związane z sytuacją na Ukrainie i ledwo co w przestrzeni medialnej przebijają się informację o Covid-19. Nie ma też już prawie danych na temat inflacji, która nie zniknęła, a będzie coraz wyższa, bo należy się liczyć, że pomoc, którą Polska udzieli uchodźcom z Ukrainy będzie kosztować.
Mam nadzieję, że na tym polu rząd będzie współpracował z Europą, bo dla polskiej gospodarki, to będzie obciążenie. Oprócz tego obywatele nie wiedzą na jakiej zasadzie będą płacić podatki, bo Polski Ład wszedł na początku stycznia, ale rządzący nie zabrali do tej pory głosu w tej sprawie. To pokazuje, że sytuacja geopolityczna zmienia priorytety i jest to dowód, że nie czas i miejsce na tak głębokie zmiany w edukacji, które są kontrowersyjne.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU