W ciągu ponad sześciu lat rządów Zjednoczonej Prawicy żadna z afer tak długo nie skupiała uwagi mediów i opinii publicznej. Wszystkie dość szybko były przykrywane innymi sprawami. Dlaczego Zjednoczona Prawica ma problem ze zdławieniem tej sprawy?
Po pierwsze: to jest kwestia chwiejnej większości parlamentarnej. Kolejna zaś sprawa: to fakt, że mamy specyficzną sytuację w kraju. Mianowicie podziały polityczne są bardzo mocne, a oprócz tego opinia publiczna jest żywo zainteresowana tą sprawą, gdyż może się okazać tak, jak w przypadku innych afer, że Pegasusem można podsłuchiwać też zwykłych obywateli.
Fakt bagatelizowania tej sprawy też pokazuje, że może być coś na rzeczy i zwykły obywatel pyta: jeżeli władza nie ma nic na sumieniu, to dlaczego nie chce powołania komisji? Warto też powiedzieć, że niektórzy posłowie Zjednoczonej Prawicy nie rwą się do przykrywania tej sprawy, zwłaszcza, że niektórych polityków PiS-u również podsłuchiwano, a więc może im zależeć na wyjaśnieniach.
Dlaczego wcześniej opozycja nie potrafiła innych afer wykorzystać tak dobrze w aspekcie politycznym? Czyżby nie było wtedy tak nośnych tematów?
Oczywiście, były, ale nie na tyle ważkie, gdyż Pegasus może zachwiać strukturami państwa. Jeżeli komisja udowodniłaby, że ten system operacyjny był używany niezgodnie z prawem, to okazałoby się, że służby od dawna nie są kontrolowane, a Kaczyński może z nich korzystać według swojego „widzimisię”. To zaś nie ma nic wspólnego z demokracją.
Polacy pamiętają jeszcze PRL, tzw. ubeckie metody. W tamtych czasach służby działały bez kontroli. Jedyną różnicą jest, że dokonał się postęp technologiczny, a służby mają więcej narzędzi, za pomocą których mogą inwigilować społeczeństwo. Oprócz tego można manipulować wypowiedziami, zachowaniami itd. w social mediach. Dzisiaj mamy demokrację, a okazuje się, że służby „po staremu” mają narzędzia, które nie są kontrolowane przez żadną instytucją. To jest powód do obaw i sprawa dla sądów.
Jak Pani ocenia szanse na to, że w obecnej sytuacji opozycja być może wykaże większą wolę do zjednoczenia?
Wola do zjednoczenia jest. Jedyny problem to pod czyim przywództwem. Dla Szymona Hołowni trudne jest do przyjęcia, że to Donald Tusk jest naturalnym liderem po stronie opozycji. To po pierwsze.
Kolejna kwestia: opozycja werbalizuje chęć zjednoczenia, ale nie działa w tym kierunku, a społeczeństwo czeka. Zwłaszcza, że dla PiS opozycja w jednym bloku będzie poważnym wyzwaniem, a tak – w sytuacji podziału – obóz rządzący pewnie idzie ku trzeciej kadencji i sprawa Pegasusa w takiej sytuacji jest mu tak, jak wcześniej powiedziałam, nie na rękę.
W najświeższych sondażach poparcie dla PiS-u delikatnie spadło poniżej 30%, natomiast opozycji wzrosło. Czy można to uznać za „efekt Pegasusa”?
Tak, ale przede wszystkim łączyłabym ten wynik z obecną sytuacją gospodarczą i Polskim Ładem. Zainteresowanie wśród społeczeństwa polityką jest znacznie mniejsze niż cenami i rachunkami. Rządzący twierdzili do niedawna, że mamy do czynienia z cudem gospodarczym, ale rzeczywistość weryfikuje to jako kłamstwo, i Polski Ład – oprócz Pegasusa – nie przysłuży się władzy.
Odpowiadając na Pana pytanie: moim zdaniem mamy do czynienia bardziej z efektem bylejakości Polskiego Ładu, który za jakiś czas jeszcze się pogłębi, zwłaszcza gdy pojawiają się informacje, że nie dostaniemy pieniędzy z Unii Europejskiej. Natomiast kary są nam naliczane za Turów i Izbę Dyscyplinarną. Pytanie: jak rządzący sobie z tym poradzą?
Czy, Pani zdaniem, sprawa Pegasusa może doprowadzić do przyśpieszonych wyborów?
Nie bardzo widzę, kto rwałby się do przejmowania władzy w obecnej sytuacji gospodarczo-politycznej. Owszem, rządzący nie chcą oddać władzy, gdyż zdają sobie sprawę z konsekwencji prawnych, ale w sytuacji, która jest w państwie, nowy rząd mógłby nie przetrwać do kolejnych wyborów ze względów na gospodarkę, brak funduszy, kary, które trzeba zapłacić za Turów i Izbę Dyscyplinarną, gdyż po ewentualnej zmianie rządu nie zostaną one anulowane, oraz masę reform, które trzeba będzie przeprowadzić na innych polach.
Jak Pani sądzi, czy gdyby PiS w najbliższym czasie ogłosił przedterminowe wybory, to, pomimo chaosu wynikającego z Polskiego Ładu, mógłby „przykryć” nowym tematem sprawę Pegasusa?
Sądzę, że nie. Byłby to idealny temat dla opozycji w czasie ewentualnej kampanii parlamentarnej, który by tę sprawę jeszcze bardziej rozgrzał. Moim zdaniem Kaczyński nie popełni tego błędu, co w 2007 roku.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU