Polityka i Społeczeństwo Wywiady

Dr Bartłomiej Nowak: Przed Liz Truss i nowym rządem Wielkiej Brytanii stoją olbrzymie wyzwania

Truss, ledwo co odebrała nominację z rąk Królowej Elżbiety, a Królowa zmarła. Ten wyjątkowy moment stawia pytanie o przyszłość Zjednoczonego Królestwa i w ogóle pozycję Wielkiej Brytanii na świecie. Inaczej mówiąc, czy będziemy dalej mówić o „Wielkiej” Brytanii? – z politologiem, dr Bartłomiejem Nowakiem z Akademii Finansów i Biznesu Vistula i współpracownikiem Centrum Stosunków Międzynarodowych o nowej premier Wielkiej Brytanii i sytuacji politycznej w tym kraju rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Niedawno Torysi wybrali następca premiera Borisa Johnsona, którą została minister spraw zagranicznych Liz Truss. Jak Pan ocenia ten wybór?

Dr Bartłomiej Nowak: Nowa premier jest ciekawą osobą.

Liz Truss ma olbrzymie doświadczenie rządowe, ponieważ kierowała resortami spraw zagranicznych, a wcześniej handlu międzynarodowego. Swoje pierwsze kroki polityczne stawiała w rządzie Davida Camerona. Wydaje się więc, że posiada odpowiednie przygotowanie do funkcji, którą objęła. No i jest także bardzo pragmatyczna, a to ważna cecha skutecznego polityka. Najlepszym przykładem jest fakt, że potrafiła zupełnie zmienić zdanie w sprawie Brexitu, gdyż wyczuła nastroje społeczne. W czasie kampanii na nowego premiera wyczekała dobry moment i  nie ujawniała swoich ambicji.  Przez to jej rywal, Rishi Sunak, który przyczynił się do upadku gabinetu Borisa Johnsona, miał wizerunek wbijającego nóż w plecy i grającego tylko w swoim interesie.

W odróżnieniu do swojego kontrkandydata, Liz Truss przedstawiła wyrazisty program stylizując się trochę na nową Margaret Thatcher. Potrafiła zyskać poparcie różnych grup Torysów, bo dobrze rozumiała, że to sam Johnson był problemem wizerunkowym dla ugrupowania, niekoniecznie polityka, którą uprawiał. Dlatego nie krytykowała swojego poprzednika, a w niektórych momentach odważnie go broniła.

Liz Truss była przeciwnikiem Brexitu, a później stała się jego zwolennikiem. Jak Pan sądzi skąd taka zmiana?     

W pierwszym momencie kierowała się argumentami merytorycznymi. Wszystkie analizy pokazywały, że Wielka Brytania w wyniku Brexitu straci, porównując do scenariusza obecności w UE. Ale, podobnie jak Johnson, trafnie odczytała nastroje społeczne. Można powiedzieć, że był to jednak koniunkturalizm.

Problemy gospodarcze i w służbie zdrowia, wojna na Ukrainie, nielegalna imigracja i referendum niepodległościowe w Szkocji. Co nowy rząd będzie musiał zrobić, żeby poradzić sobie z tymi wyzwaniami?

Truss obiecała duże cięcia podatków. W tym samym czasie nowy rząd pilnie zajmuje się kwestią energii, aby Brytyjczycy nie przymarzali przez zimę z powodu drastycznie wysokich rachunków. To będzie bardzo kosztowna polityka.

Druga spraw to służba zdrowia, która jest równie kolosalnym wyzwaniem finansowym. W ogóle sektor publiczny jest dramatycznie niedoinwestowany, a część tego sektora już zapowiada strajki. Trochę mi się to kłóci z obniżaniem podatków.

Jak może wyglądać współpraca nowego rządu w Londynie z Waszyngtonem i z NATO?

Boris Johnson był transatlantycystą z przekonania. Wielokrotnie przywoływał Churchilla, aby podkreślić wagę współpracy z USA. No i z ciekawostek, urodził się przecież w Nowym Jorku. Liz Truss natomiast relacje ze Stanami Zjednoczonymi traktuje w taki sam sposób, jak każdą inną relację z partnerem Wielkiej Brytanii. Dodatkowo, jest bardzo wyrazista. Mówi rzeczy, których raczej w dyplomacji nie powinno się mówić głośno. Ale będąc na pozycji premiera będzie pewnie zachowywała się z większą powściągliwością. Generalnie, przewiduję więcej kontynuacji niż zmian.

Czy nieformalna współpraca Wielkiej Brytania z instytucjami europejskimi może być ponownym zaproszeniem tego państwa do struktur europejskich?   

Nie sądzę, ponieważ Liz Truss poparła Brexit. Ewentualne odwrócenie tej decyzji może zająć pokolenia.

Wielka Brytania opuściła struktury Unii Europejskiej. Jak może wyglądać współpraca między nowym rządem w Londynie a instytucjami europejskimi i państwami członkowskimi?  

Unia Europejska to wspólnota prawa. A Boris Johnson wiele razy balansował na granicy dotrzymywania umów międzynarodowych, czasami je nawet łamał, co obserwowałem z zadziwieniem. Mam nadzieję, że Liz Truss nie będzie popełniała tych błędów.

Najgorętszy punkt w relacjach na linii Bruksela-Londyn to kwestia tzw. Protokołu Irlandzkiego, związana ze statusem Irlandii Północnej, a także uregulowaniami pokojowymi w tamtejszym konflikcie. Sam jestem ciekaw, jak polityka Wielkiej Brytanii będzie wyglądała w tym zakresie.

Sama UE chce jak najlepiej współpracować z Wielką Brytanią. To przecież jedna z największych potęg militarnych na kontynencie, czołowa gospodarka świata, członek G7 i Rady Bezpieczeństwa ONZ. Myślę, że znajdą się formuły, szczególnie w obszarze polityki bezpieczeństwa i obronności UE, na bliską współpracę. Unia zresztą ewoluuje w tym kierunku, aby się otwierać na współpracę w poszczególnych obszarach z państwami nieczłonkowskimi. Ale do tanga trzeba dwojga.

Media brytyjskie pisały o Liz Truss, że jest to kandydatka, której Rosjanie się boją. Czy Władimir Putin może mieć powód do obaw? 

Inwazja Rosji wobec Ukrainy pokazała, że Rosjanie nie boją się USA i UE razem wziętych, więc nie sądzę, aby wobec Wielkiej Brytanii żywili strach. Ale nie będzie im łatwo. Truss  jako minister spraw zagranicznych była bardzo zdecydowana, jeśli chodzi o ocenę sytuacji i realną pomoc Ukrainie. I na pewno będzie pamiętała, jak potraktował ją rosyjski minister spraw zagranicznych, Sergiej Ławrow, podczas słynnej konferencji prasowej w Moskwie.

Wielka Brytania wspiera Ukrainę. Natomiast dotychczasowa minister spraw zagranicznych uważa, że z Rosją można rozmawiać, ale dopiero po jej pokonaniu. Jak Pan sądzi, czy fakt mianowania Liz Truss na stanowisko premiera może spowodować, że nastroje prorosyjskie wśród liderów świata zachodniego będą w mniejszości? 

Ale polityka brytyjska się przecież nie zmienia. Więc ten balans się też nie zmieni. Natomiast nie zaobserwowałem nastrojów prorosyjskich wśród liderów Zachodu. Niektóre postawy określiłbym raczej jako gołębie, a nie jastrzębie, ale to nie zmienia ogólnej oceny działań Rosji. Myślę też, że na Zachodzie coraz większy jest obóz tych, którzy twierdzą, że wersji minimum Ukraina powinna odzyskać terytoria sprzed 24 lutego, czyli dnia inwazji. Większe kontrowersje pojawią się na pewno wobec pytania, czy tylko o te terytoria chodzi i jakie może być rozwiązanie pokojowe.

Jak wybór Liz Truss na stanowisko premiera, może zmienić politykę brytyjską w obliczu wyzwań z którymi zmaga się Wielka Brytania, ale też świat?

Truss, ledwo co odebrała nominację z rąk Królowej Elżbiety, a Królowa zmarła. Ten wyjątkowy moment stawia pytanie o przyszłość Zjednoczonego Królestwa i w ogóle pozycję Wielkiej Brytanii na świecie.  Inaczej mówiąc, czy będziemy dalej mówić o „Wielkiej” Brytanii? Jest to pytanie otwarte, choć ostatnie drastyczne cięcia budżetowe w obszarze pomocy rozwojowej, każą sceptycznie spoglądać na takie ambicje. Jestem też ciekaw dwóch spraw.

Po pierwsze, jakie wnioski dla swojej polityki zagranicznej Wielka Brytania wyciągnie z rosyjskiej inwazji i nowej sytuacji w układzie międzynarodowym. Przecież Zjednoczone Królestwo musiało zacieśnić współpracę z UE i w ramach NATO. Czy wkrótce nie przyjdzie refleksja, że lepiej i bezpieczniej jest działać razem?

Po drugie, czy stylizowanie się nowej premier na Margaret Thacher, cięcia podatków i potencjalna deregulacja wpłyną na pozycję Wielkiej Brytanii w  gospodarce światowej. Czy to nie będzie taki model Singapuru u wrót Unii Europejskiej i rywalizacji z UE? Zobaczymy.

Liz Truss powierzono misję sformowania rządu. Kto może się znaleźć w nowym gabinecie?

Przede wszystkim zwolennicy Truss. Pierwsze ruchy pokazały, że wycięła ona wszystkich, którzy popierali jej rywala Sunaka. To może zwiastować kolejny sezon brytyjskiego „House of Cards” z powodu rozgrywek wewnętrznych wśród Torysów.

Jako minister spraw zagranicznych Liz Truss w wielu wypowiedziach podkreślała, że politykę zagraniczną Wielkiej Brytanii zamierza oprzeć na współpracy z państwami Trójmorza, zwłaszcza na dobrych relacjach z Polską. Czy w Pana ocenie jest szansa na dobrą współpracę między Londynem a Warszawą? 

Współpraca na tej linii zawsze dobrze przebiegała. Bez względu na to, jaki był rząd w Warszawie, Polska dbała o swoje relacje z Wielką Brytanią. Warszawa i Londyn mają wspólny punkt widzenia na wiele spraw. Szkoda, że Wielka Brytania nie jest w Unii. W mojej ocenie stosunki na tej linii nie ulegną zmianie.

Bardzo dziękuję za rozmowę.  

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michal Ruszczyk

Historyk i dziennikarz współpracujący z portalami informacyjnymi i mediami obywatelskimi. Redaktor Sieciowej Telewizji Obywatelskiej Video Kod. Redaktor miesięcznika “Nasze Czasopismo” od stycznia 2018 do marca 2019. Od października 2018 współpracownik portali internetowych - Crowd Media, wiadomo.co i koduj24. Współzałożyciel i członek zarządu Stowarzyszenia Kluby Liberalne do marca 2019 roku. Od kwietnia 2019 związany z Koalicją Ateistyczną. Były członek warszawskich struktur Nowoczesnej.

Media Tygodnia
Ładowanie