– Jeśli pan na jednej szali stawia życie dzieci z zespołem Downa, a na drugiej rodziców, którym urodzi się dziecko z wadami letalnymi, to uważam, że więcej warte są uratowane życia niż trauma rodziców – powiedział poseł Kamil Bortniczuk w TVN24. I nie wykluczył kary więzienia za aborcję “z niskich pobudek”.
Po opublikowaniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji znowu rozpoczęły się protesty w całej Polsce. Nowe, uderzające w podstawowe prawa człowieka przepisy weszły w życie, a swój głos zabierają również ich zwolennicy. Na przykład poseł Porozumienia, Kamil Bortniczuk.
Bortniczuk był w poniedziałek gościem Konrada Piaseckiego na antenie TVN24. Poseł, w przeciwieństwie do Andrzeja Sośnierza czy Iwony Michałek nie zreflektował się nad swoim podpisem pod wnioskiem do Trybunały Konstytucyjnego. I zdania nie zmienił.
– Jeżeli ktoś żałuje, mówiąc dzisiaj, że nie przewidział konsekwencji, to albo charakteryzuje się słabym darem przewidywania, co w polityce nie jest cechą pozytywną, albo po prostu wystraszył się skali protestów i dzisiaj przewidywanie to tylko pretekst do tego, żeby rakiem wycofać się z czegoś, do czego w normalnych warunkach miałby odwagę – stwierdził w “Rozmowie z Piaseckim”.
To był jednak dopiero początek walki posła o obronę życia poczętego. Bortniczuk zaczął coś opowiadać na “czysto teoretycznym przykładzie” o dokonywaniu aborcji powiązanym z…dziedziczeniem majątku. – Ktoś zostawia majątek temu dziecku, a matka, wiedząc, że jest druga w kolejności dziedziczenia, to dziecko usuwa, działając z niskich pobudek, tylko po to, żeby to ona dziedziczyła, a nie to jej narodzone dziecko, kiedy urodzi się żywe, to uważam, że tak, że należy taki przypadek traktować jak morderstwo – zaznaczył.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU