„Tusk wraca. Tworzy obóz polityczny” – czytamy dzisiaj na okładce „Wprost”, której połowę zajmuje twarz byłego lidera PO, zaś zaledwie ćwierć Grzegorza Schetyny. Czy po stronie opozycji czeka nas rewolucja?
Pierwsze pogłoski o Ruchu 4 czerwca – bo tak nazywa się ponoć nowa inicjatywa Tuska – pojawiły się już ponad tydzień temu. „Wprost” sugeruje, że to zasługa jednego z zaangażowanych w niego samorządowców z „długim językiem”. To, że projekt miał zostać utrzymany w tajemnicy, potwierdziła nam jeszcze inna osoba. Zresztą spotkanie organizacyjne miało odbyć się już dawno, ale plany pokrzyżowała tragiczna śmierć Pawła Adamowicza. Organizacja nie miała być jednak partią, a raczej swobodnym ruchem czy stowarzyszeniem. Rodzajem wehikułu, który miałby pomóc odbyć Tuskowi drogę z Brukseli do Pałacu Prezydenckiego. Tyle, że sytuacja mogła się zmienić…
Tour de Pologne
Tygodnik informuje dziś, że Paweł Graś, od lat prawa ręka obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej, objeżdża Polskę i dokonuje nieformalnego przeglądu struktur PO. Ponoć po pojawieniu się w mediach informacji o Ruchu 4 czerwca, obóz w Brukseli otrzymał sporą liczbę informacji od polityków Platformy o ich chęci dołączenia do dawnego lidera. Sami słyszeliśmy ze strony członków największego ugrupowania opozycyjnego głosy tęsknoty za „Donkiem” od dawna. Dziś marzenie staje się prawdą?
Pogłoski wywołały też popłoch w strukturach. Niektórzy posłowie chcą uciec do Europarlamentu, przewidując to, co może mieć miejsce w polskiej polityce, jeśli Tusk przekroczy własny Rubikon. A może dojść do swoistej wojny domowej.
Powrót króla
Tusk niemal od początku rządów PiS jest przedstawiany jako rycerz na białym koniu, który ma wrócić do kraju i pokonać siły zła. Sam najbardziej zainteresowany chyba zaczął też przygotowania. Pozuje do zdjęć z napisem „Konstytucja” z Bono z U2, czy pozwala się fotografować w ciepłych, rodzinnych okolicznościach z dziećmi i najmłodszym wnukiem. To oczywiste, dodatkowe ocieplanie wizerunku. Na tym polu wypada zresztą wspaniale na tle sztywnego Schetyny, który nie afiszuje się ze swoim życiem prywatnym.
Dawnego premiera naciska też jego brukselskie otoczenie, które obawia się o swoje “stołki”. Po kolejnej polskiej wiktorii mogłoby liczyć na posady w kraju. Może nierzadko mniej płatne, ale prestiżowe i pewne.
Blef?
W kwestii „nowej partii” wiele dzieje się jednak w sferze domysłów i kuluarowych plotek. Zresztą inne nasze źródło z obozu opozycji zasugerowało nam, że może chodzić bardziej o uzyskanie dla ludzi Tuska miejsc biorących na listach do Parlamentu Europejskiego. To także ma sens. Współpracownicy współzałożyciela PO i bliscy mu politycy partii mogliby zostać teraz europejskimi posłami. Schetyna chętnie pozbędzie się ich z Polski i wyczyści na dobre pole przed ostateczną batalią do Sejmu.
Ostateczne rozstrzygniecie będzie jednak raczej miało miejsce po wyborach do Europarlamentu. Jeśli montowana teraz przez PO Koalicja Europejska wygra (albo przegra z PiS, ale małą różnicą), można liczyć, że Tusk nie będzie tworzył niczego nowego. Jeśli jego dawne dziecko zawiedzie, może jednak zostać ojcobójcą. Nieraz już pokazywał, że w kwestii polityki ma dwie twarze – sympatycznego sąsiada na zewnątrz i Hannibala Lectera poza sceną.
Źródło: Wprost
fot. EC/flickr
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU