Napisałbym (ku uciesze Czytelników) znacznie więcej tekstów, gdybym nie unikał pisania o Marku Suskim. Unikałem, ponieważ byłem zdania, że zajmowanie się tym jegomościem urąga mojemu intelektowi i zasadom higieny.
Skoro jednak Jarosław Kaczyński uczynił Suskiego odpowiedzialnym za zamach na prywatną własność Amerykanów, to – paradoksalnie – Suski stał się poważnym politykiem (tak, wiem, że to sen wariata).
Marek Suski zwierzył się na antenie rządowej telewizji, iż wczorajsze wyzwanie Jarosława Kaczyńskiego do rozmowy twarzą w twarz przez Donalda Tuska jest…przejawem kompleksów przewodniczącego Platformy Obywatelskiej wobec prezesa Prawa i Sprawiedliwości. A teraz czas na fakty. Fakty są bowiem takie, że w konfrontacji z braćmi Kaczyńskimi Donald Tusk przegrał dwa razy, w 2005 roku, a od 2007 wygrał bodaj osiem razy. Porażka Platformy w wyborach samorządowych w 2014 poszła na konto Ewy Kopacz (podobnie jak te w wyborach prezydenckich i parlamentarnych w 2015 r.), a te późniejsze obciążają Grzegorza Schetynę. Nie może być zatem mowy o kompleksach Tuska wobec Kaczyńskiego – zwłaszcza po tym, gdy wyleczył się z myśli o prezydenturze.
Minister Suski powiedział jednak prawdę – Donald Tusk nie jest w stanie zaczepić Jarosława Kaczyńskiego. Wynika to z istoty systemu, który prezes PiS zbudował w naszym kraju – on nie musi z nikim rozmawiać na żaden temat. Ma od tego ludzi i to takich, którzy powiedzą wszystko, każdemu i nawet im powieki nie drgną, gdy będą łgać w żywe oczy. Sytuacja wygląda więc tak, że Donald Tusk nie może skonfrontować się bezpośrednio z Kaczyńskim, a rozmowa z Mateuszem Morawieckim czy z Andrzejem Dudą nie ma sensu, ponieważ to nie oni podejmują decyzje. Różnica między szefem PO a liderem PiS polega na tym, że ten pierwszy nikim się nie zasłania i może podejmować decyzje bez wykonywania telefonu „do kogoś wyżej”.
System, który obowiązuje dziś w naszym kraju, nie ma jednak nic wspólnego z dojrzałością demokracji i powagą państwa rozumianą jako jego racjonalność i przewidywalność. Na miejscu Marka Suskiego nie liczyłbym więc na to, że ta przedziwna konstrukcja przetrwa dłużej niż on sam i jego pryncypał.
WP.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU