Działania Prawa i Sprawiedliwości przez ostatnie trzy lata miały na celu skompromitowanie Donalda Tuska, zdyskredytowanie go w oczach opinii publicznej, a najlepiej pociągnięcie do odpowiedzialności karnej za przewiny, których zdaniem dobrej zmiany dopuścił się były premier. O tym, jak bardzo Tusk jest solą w oku Kaczyńskiego, niech świadczy fakt, że przy okazji reelekcji byłego szefa polskiego rządu na stanowisko szefa Rady Europejskiej PiS dwoił się i troił, by Tuska nie poprzeć, odciąć się od niego i wystawić swojego własnego kandydata. Plan ten od początku skazany był oczywiście na porażkę, ale to dla prezesa nie miało większego znaczenia. Bardziej istotny był cały teatrzyk odegrany na potrzeby tzw. twardego elektoratu, który przekonany jest, że Tusk to zdrajca i sługus Niemiec, a takiej osoby Polska przecież poprzeć nie może. Cała ta zabawa skończyła się niestety gigantyczną kompromitacją naszego kraju, kiedy okazało się, że wystawiony przeciwko Tuskowi Jacek Saryusz-Wolski nie uzyskał nawet poparcia Węgier, mimo że premier tego zaprzyjaźnionego kraju Viktor Orban zarzekał się, że kandydata Kaczyńskiego poprze. Klęska 27:1 w bitwie pod Tuskiem niczego jednak rządzących nie nauczyła.
Widać to było jak na dłoni podczas niedawnego przesłuchania byłego premiera przed komisją ds. Amber Gold, gdzie przewodnicząca Małgorzat Wassermann robiła co w jej mocy, żeby pogrążyć Tuska i przypisać mu odpowiedzialność za całą aferę. Niestety, posłance PiS nie tylko nie udało się tego dokonać, za to udało jej się wkopać obecnego premiera Mateusza Morawieckiego, który przecież zdaniem Wassermann powinien wiedzieć, co wyprawia się Komisji Nadzoru Finansowego. Ale to już temat na zupełnie inne rozważania.
Efekt zmasowanej nagonki na Tuska po raz kolejny przynosi dla PiS efekt odwrotny od zamierzonego. Świadczyć o tym może najnowszy sondaż IBRIS, który bada zaufanie do polskich polityków. Donald Tusk wysunął się na czoło stawki, pokonując nawet Andrzeja Dudę, który przez długi czas cieszył się niekwestionowaną palmą pierwszeństwa.
Donald Tusk @eucopresident z największym poziomem zaufania wśród badanych Polaków! @RobertBiedron przed Jarosławem Kaczyńskim. #sondaż @IBRiS_PL dla @onetpl https://t.co/KPBo5W0uNa pic.twitter.com/5udIh9h6Qa
— IBRiS (@IBRiS_PL) November 14, 2018
Analizując powyższe badanie, jak na dłoni widać, że im większy atak na Tuska, tym bardziej staje się on popularny. Polacy to ewidentnie krnąbrny naród, który nie lubi, jak się mu mówi, co ma robić, kogo słuchać i kogo lubić.
Trudno nie odnieść wrażenia, że Tusk będący politykiem wagi ciężkiej już zaciera ręce na samą myśl o starcie w wyścigu o fotel głowy państwa. Były premier zaczął ostatnio mocno akcentować swoją obecność na krajowej scenie, co nie spodobało się PiSowi, dodatkowo nasilając ataki ze strony obozu władzy i wzmacniając tym samym Tuska. W ten sposób koło się zamyka.
Ciekawe, czy PiS wyciągnie z tego wniosku. Póki co, nie zanosi się na taki scenariusz. Taka kolej rzeczy może mieć gigantyczne znacznie zarówno w przyszłorocznych wyborach do Sejmu, jak i w wyborach prezydenckich, które już Za mniej niż 2 lata…
fot. flickr/EC
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU