Niedawno ogłoszona decyzja Martina Schulz’a, o jego rezygnacji ze stanowiska szefa Parlamentu Europejskiego i powrocie do niemieckiej polityki stawia wielkie znaki zapytania nad przyszłością Donalda Tuska jako szefa Rady Europejskiej. Odejście z europejskiej polityki jedynego socjaldemokraty, dotychczas piastującego jedno z trzech głównych stanowisk unijnych, niechybnie oznacza poważną dyskusję nad przyszłością pozostałych dwóch przewodniczących. Jean-Claude Juncker, szef Komisji Europejskiej z pięcioletnią kadencją martwi się zapewne mniej od Donalda Tuska, którego połowa kadencji akurat będzie upływać. Nie ulega też wątpliwości, że Gianni Pittella, lider frakcji Socjalistów i Demokratów będzie dążył do utrzymania równowagi na szczytach unijnej władzy..
“Możecie być pewni, że nie zgodzimy się na dominację prawego skrzydła w Unii Europejskiej” – odpowiedział SMS-em Pittella serwisowi Politico.eu
Włosi wyraźnie komunikują, że nie jest dopuszczalna sytuacja, w której Europejska Partia Ludowa piastować będzie trzy najważniejsze stanowiska w Unii, a wszystko wskazuje na to, że po ustąpieniu Schulz’a to właśnie EPL przejmie jego stanowisko. W związku z powyższym, przedstawiciele socjalistów domagać się będą zmiany na pozostałych dwóch stanowiskach. Z uwagi na upływ połowy kadencji, dużo bardziej prawdopodobne jest, że będą domagać się stanowiska Szefa Rady Europejskiej i nieprzedłużenia kadencji Donaldowi Tuskowi.
Czy ten scenariusz jest dzisiaj realny i europejscy chadecy zdecydują się poświęcić stanowisko byłego polskiego premiera dla uspokojenia rosnących napięć wewnątrz Unii Europejskiej? Dziś wszystko jest możliwe. Ostatnie czego potrzebuje pogrążona w wewnętrznym kryzysie UE to walka o stołki pomiędzy dwoma głównymi partiami. We wspólnym interesie wszystkich jest, by instytucje unijne pracowały harmonijnie i sprawnie poradziły sobie z trwającymi kryzysami związanymi z napływem uchodźców z północnej Afryki czy wyjściem Wielkiej Brytanii ze wspólnoty.
W kontekście możliwych zmian na stanowisku szefa Rady Europejskiej, jednoznacznie widać jak marginalne znaczenie ma stronnictwo Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, których członkami są politycy z Prawa i Sprawiedliwości i jak znikomy jest wpływ decyzji polskiego rządu na przyszłość Donalda Tuska. Kluczowe decyzje w Unii Europejskiej zapadają tam, gdzie polityków PIS czy ich nielicznych sojuszników można ze świecą szukać. To też uświadomić powinno polskiemu rządowi, jak gołosłowne są zapowiedzi, że na stanowisku szefa RE może znaleźć się inny Polak. Powinni też zdać sobie sprawę z tego, że Unia Europejska będzie się teraz dynamicznie zmieniać i jedyną szansą na uczestnictwo Polski w tych zmianach jest właśnie obecność byłego polskiego premiera w gronie osób decyzyjnych. Pytanie tylko, czy Jarosław Kaczyński potrafi się wznieść ponad prywatne interesy i chęć zemsty na Donaldzie Tusku? Niestety nic na to nie wskazuje.
fot. flickr
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU