Donald Tusk zaapelował, by w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę zachować w Polsce wewnętrzną jedność. Mateusz Morawiecki wolał zaatakować lidera PO.
We wtorek rano Donald Tusk zabrał głos w sprawie rosyjskiej agresji na Ukrainę.
– Zaczęła się wojna, wjechały czołgi, jedno państwo zaatakowało drugie – ocenił lider PO. Wystosował tez ważny apel do rządzących, by „zaniechać wojny domowej” w Polsce.
– I to jest apel do wszystkich. Mówię to do siebie, do Jarosława Kaczyńskiego, do wszystkich uczestników tej politycznej wojny domowej – powiedział Tusk. – Nie mówię o kiczu pojednania, że zaraz wszyscy się sobie rzucimy w ramiona. Różnice będą, na tym polega demokracja. Ale sprawy bezpieczeństwa i polityki zagranicznej muszą się dzisiaj stać przestrzenią wspólną – dodał lider PO.
Minęły jakieś dwie godziny, i Tusk padł ofiarą werbalnego ataku ze strony Mateusza Morawieckiego. Premier wystąpił na konferencji dotyczącej zniesienia większości obostrzeń covidowych, ale był też pytany o rosyjską agresję. Morawiecki uznał, że pakiet sankcji przedstawiony we wtorek przez Unię Europejską był „bardzo, bardzo łagodny”. Przypomniał, że w 2014 roku, gdy Rosja zajęła Krym, także nie doczekała się mocnych sankcji ze strony UE.
– Warto przypomnieć, że przewodniczącym Rady Europejskiej wkrótce po inwazji był pan Donald Tusk. I warto zapytać, czy zrobił coś, by te sankcje były dolegliwe. Nic wtedy nie zrobił – powiedział Morawiecki.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU