Polityka i Społeczeństwo

Do 11 razy sztuka w walce o życie. Mężczyzna zmarł po bezskutecznych próbach znalezienia wolnego szpitala

Szpital Covid
Shutterstock

Fakt.pl opisał dziś historię dot. ojca radnej powiatu tarnogórskiego Moniki Oleś. Kobieta poinformowała podczas ostatniego, odbywającego się zdalnie posiedzenia rady o śmierci swojego taty. Odmówiono mu przyjęcia do szpitala 11 razy. W czasie debaty pojawił się też temat “łóżek covidowych” w lokalnym szpitalu. Na temat stanu służby zdrowia wypowiedział się też ekspert.

Umarł, bo miał pecha?

Oleś zacytowała szpitalny dokument, według którego podjęto “bezskuteczną z uwagi na brak miejsc” próbę przekazania jej ojca na oddziały intensywnej terapii w innym szpitalu w Tarnowskich Górach, a potem w Bytomiu, Katowicach-Ochojcu, Katowicach-Ligocie, Zawierciu, Częstochowie, Raciborzu, Piekarach Śląskich, Tychach, Gliwicach i w Dąbrowie Górniczej. – Czy to jest taka normalna sytuacja, czy mój tata miał po prostu pecha? Czy to jest normalne, że nie ma miejsc i że ludzie, czekając, umierają? – pytała radna.

Odpowiedział jej prezes tarnogórskiego szpitala dr Leszek Jagodziński. Wyjaśnił, że z powodu pandemii obecna sytuacja jest dramatyczna, zwłaszcza pod kątem liczby miejsc dla najcięższych przypadków. Jego zdaniem to efekt hybrydowego modelu leczenia, tj. tego, że w każdym szpitalu organizowane są miejsca dla chorych na COVID-19, ale kosztem działania innych oddziałów.

Tylko COVID, a co z innymi chorobami?

Ekspert wyjaśnił, że problemem jest to, że dziś zbytnio skoncentrowaliśmy się na walce z jedną chorobą. – Pacjenci, którzy w tej chwili trafiają na internę, na chirurgię czy na laryngologię, to są pacjenci skrajnie zaniedbani, którzy przechodzili z tymi chorobami wiele tygodni, często niestety docierając za późno, nie ze swojej winy, z powodu tego, że odbijali się od zamkniętych oddziałów – mówił dr Jagodziński.

Radna Oleś wspominała, że jej ojciec był chory od dłuższego czasie, ale jego stan pogorszył się pod koniec października. Miał problemy z oddychaniem, ale mimo tego pogotowie najpierw odmówiło przyjazdu. – Po konsultacji z zaprzyjaźnioną lekarką zadzwoniłam jeszcze raz. Pogotowie przyjechało i ratownicy zapytali tatę, czy chce jeździć po całej Polsce i szukać miejsc. Odmówił – mówiła. Ostatecznie niestety zmarł.

Źródło: PAP

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie