Senat odrzucił kandydaturę Lidii Staroń na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Popieranej przez PiS senator z pewnością nie pomogło fatalne wystąpienie w izbie wyższej.
To była już piąta próba wyboru nowego Rzecznika Praw Obywatelskich przez parlament. Powtórzył się stały scenariusz – najpierw Sejm, głosami Zjednoczonej Prawicy, odrzucał kandydatów opozycji, a potem kontrolowany przez opozycję Senat blokował kandydatów PiS. Wydawało się, że Lidia Staroń – niezależna senator – ma większe szanse na sukces niż Piotr Wawrzyk i Bartłomiej Wróblewski, jednak i ona przepadła w senackim głosowaniu.
Dlaczego tak się stało? Krążą różne teorie, mówi się, że na wyborze Staroń niespecjalnie zależało… Jarosławowi Kaczyńskiemu. Według tych doniesień, prezes PiS chciał uniknąć wyborów uzupełniających do Senatu – gdyby Staroń została RPO, ktoś musiałby zastąpić ją w izbie wyższej. A po wyborach w Rzeszowie partia rządząca ma obawiać się kolejnych głosowań.
Za kandydaturą Staroń zagłosowało w Senacie 45 senatorów, przeciw było 51, w tym dwóch senatorów niezależnych – Krzysztof Kwiatkowski i Wadim Tyszkiewicz. Od głosu wstrzymało się dwoje parlamentarzystów klubu PiS i sama Staroń. Wynik mógł być więc inny – przed głosowaniem wydawało się, że przedstawiciele koła senatorów niezależnych poprą kandydatkę PiS. Jeśli mieli taki plan, to bardzo możliwe, że Staroń sama pogrzebała swoje szanse fatalnym wystąpieniem w izbie wyższej.
Senatorowie zadawali kandydatce pytania, a ta unikała odpowiedzi, starała się zbywać trudne tematy klepaniem formułek. Przygotowała sobie wygodną wymówkę, by unikać trudnych kwestii – mówiła, że nie będzie odpowiadać na pytania polityczne, bo RPO nie jest politykiem. W zasadzie merytorykę jej wystąpienia można ograniczyć do stwierdzenia, że jako RPO będzie działać „zgodnie z prawem” i że będzie pełniła „urząd dla obywateli”. A więc – do nic nieznaczących formułek. Część senatorów rezygnowała z zadawania pytań, widząc wymijające odpowiedzi kandydatki.
Wystąpienie Staroń było transmitowane i można je obejrzeć w internecie. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że ów występ pogrzebał szanse kandydatki PiS na sukces w głosowaniu. Jeżeli któryś z senatorów był nieprzekonany, to ten „popis” przekonał go w pełni – do odrzucenia tej kandydatury.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU