Prezydent Andrzej Duda zanotował serię wypowiedzi mających niewiele wspólnego z powagą głowy państwa. Zaczął od dehumanizowania LGBT, konkurenta politycznego nazwał nierównoważonym, wtrącił coś o koronawirusie i zakończył na geopolitycznym bełkocie.
U Andrzeja Dudy widać ogromny zapał do prowadzenia kampanii negatywnej. Świadczą o tym jego wypowiedzi, jak również publikowane spoty wyborcze. Najpierw podjął próbę rozpętania wojny o podłożu ideologicznym, furiacko atakując społeczność LGBT, a cytaty z jego wystąpienia obiegły media na całym świecie. Po kilku dniach musiał się z tego wycofać ponieważ na jego wulgarne słowa zareagowała amerykańska ambasada.
Prezydencki sztab pewnie każdy dzień rozpoczyna od modlitwy i próśb o jakąkolwiek wpadkę Rafała Trzaskowskiego. Pracownicy TVP Info przychodzą na konferencje prasowe zadając kuriozalne pytania o dżem, licząc na potknięcie kandydata Koalicji Obywatelskiej. Dwa dni temu nasłano na prezydenta Warszawy niby Amerykanina, który został przez swój akcent zdemaskowany w kilkanaście sekund przez Trzaskowskiego.
Gdy już Andrzejowi Dudzie spadła z nieba wpadka konkurenta, który w ferworze kampanii wyborczej pomieszał swoje sejmowe kadencje i nieprecyzyjnie wypowiedział się o wieku emerytalnym, urzędujący prezydent nazwał go nierównoważonym. To był pierwszy taki wyraźny sygnał, że Dudzie zaczynają puszczać nerwy i pikuje w kampanii wyborczej do poziomu Dominika Tarczyńskiego z PiS-u. Mówiąc o Trzaskowskim, że jest szurnięty, tak naprawdę wykrzyczał całemu światu, że czuje się słaby, nie ma pomysłu na kampanię, a kolana trzęsą mu się ze strachu.
Na wiecu w Krakowie wypalił, że koalicyjne rządy Platformy i PSL-u były gorsze dla gospodarki niż koronawirus. Powiedział również, że gdy PiS przejmował władzę bezrobocie wynosiło 9 proc., a w najgorszym momencie pandemii wzrosło do 6 proc. Nikt ze sztabu prezydenta nie powiedział mu, że rząd Zjednoczonej Prawicy przyjął zrównoważony budżet, czyli budżet w którym wydatki i wpływy są na takim samym poziomie. Według najnowszych danych, deficyt budżetowy na koniec maja wyniósł 26 mld zł, a w samym kwietniu powiększył się o 9,5 mld zł. To jest tsunami finansowe. Mówiąc o wzroście bezrobocia, Duda zapomniał, że wypowiedzenie umowy o pracę to trzy miesiące, więc te osoby dopiero dotrą do urzędów pracy.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU