Rzecznik Praw Dziecka wywołał burzę swoją wypowiedzią o poznańskich edukatorach. Pomimo tego, że złożył zawiadomienie do prokuratury, powinien zostać przesłuchany.
A czy zagwarantuje pan, że wpuszczamy edukatorów do 20 tysięcy szkół i (że nie) będą wprowadzali takich treści, jak chociażby w Poznaniu, że wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy? – rzucił Mikołaj Pawlak, Rzecznik Praw Dziecka (RPD), w TVN24.
Po tych słowach wybuchła burza, a na RPD spadła lawina krytyki. Koalicja Obywatelska zapowiedziała złożenie wniosku o odwołanie Mikołaja Pawlaka z funkcji – Na stanowisku Rzecznika Praw Dziecka znajduje się osoba, która pełni ten urząd, ale nie wykonuje swoich obowiązków – nie zabiega o prawa dzieci, nie wykonuje obowiązków ustawowych, zajmuje się jedynie autopromocją i krzewieniem ideologii – mówił Jan Grabiec na konferencji prasowej.
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak również szczodrze obdarzył krytyką urzędnika – Takie osoby, tak zacietrzewione ideologicznie, które mają klapki na oczach i nie rozumieją rzeczywistości, wprowadzają opinię publiczną w błąd, kłamią w żywe oczy – grzmiał samorządowiec. Władze Poznania wydały oświadczenie w którym stanowczo zaprzeczają insynuacjom RPD, jakoby poznańscy edukatorzy rozdawali dzieciom środki farmakologiczne.
Rzecznik Praw Dziecka przeszedł do kontrataku i założył w Prokuraturze Krajowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nielegalnego rozprowadzania środków farmakologicznych wśród małoletnich. Problem Pawlaka polega na tym, że to zawiadomienie kompletnie nie koresponduje z tym, o czym opowiadał w TVN24.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU