Polityka i Społeczeństwo

Czy minister PiS zdawał sobie sprawę, z tego co mówi? “To jest jak cała propaganda hitlerowska wymierzona przeciwko Żydom czy Słowianom”

Posypią się głowy w spółkach. PiS próbuje ukryć kompromitację swojej polityki
Fot. Krystian Maj / KPRM

Działania obrońców praw zwierząt są jak hitlerowska propaganda przeciwko Żydom. Nie, tych słów nie wypowiedział jakiś kontrowersyjny młody polityk skrajnej prawicy. To wypowiedź ministra rolnictwa obecnego rządu, który rozmawiał z tygodnikiem “Wprost” o organizacjach proekologicznych.

Minister Ardanowski został zapytany o propozycję wprowadzenia do tarczy antykryzysowej zakazu odbierania maltretowanych zwierząt przez organizacje chroniące ich praw. Jak wiadomo, zapis budzi kontrowersje. Polityk chyba jednak w pełni nie rozumie tej krytyki. Ekologów, którzy atakują pomysł, nazwał “przebierańcami”. Dalej było ostrzej…

(Niesłuszna?) fala hejtu

Sytuacja jest prosta – idzie fala hejtu na rolników, nie tylko ze strony tzw. ekologów, którzy stworzyli sobie znakomity pomysł na życie, zabierając zwierzęta. Widzę, co robią, co robi na przykład pani Sylwia Spurek, która w ogóle kwestionuje sens utrzymywania i hodowli zwierząt, nie tylko futerkowych, bo można dzisiaj dyskutować, czy przy tych zmianach klimatu, futra są nam w ogóle jeszcze do czegoś potrzebne – powiedział Ardanowski. – Oczywiście, że są patologie, ale czy patologiczne są zachowania tylko części głupich rolników, którzy biją swoje zwierzęta? A kto wywozi psy do lasu? Kto zostawia zwierzęta na drogach, bo trzeba jechać na wczasy za granicę i nie wiadomo, co zrobić z psem? – dodał.

Jego zdaniem “organizacje wyspecjalizowane w odbieraniu zwierząt szybko je później sprzedają, że wyciągają pieniądze od samorządów na utrzymanie schronisk”.

Hitlerowska propaganda

Spodziewałem się tego hejtu, ale może nie aż tak dużego. Epitety, wyzwiska, grożenie mi śmiercią. To jest mniej więcej podobne – i użyję tego porównania – jak cała propaganda hitlerowska wymierzona przeciwko Żydom czy Słowianom – powiedział. – To są te same słowa – gdzie ktoś powinien zgnić i na jakiej gałęzi wisieć. I to są ponoć elity społeczne, ludzie empatyczni, wrażliwi wobec braci mniejszych, którzy tak bardzo wczuwają się w sytuację zwierząt, a tak się zachowują wobec ludzi – dodał.

W jego odczuciu o zwierzęta dbają rolnicy, a nie ekolodzy, którzy robią tylko “wielki hałas”.

To jest pewna cywilizacyjna wojna, która toczy się z rolnictwem. Organizacje tzw. obrońców praw zwierząt doskonale wpisują się w ten cały mechanizm – mówił dalej.

Jak sam jednak przyznał, losy kontrowersyjnego zapisu nie są jasne. Nie wie, czy znajdzie się on w tarczy kryzysowej. Ostateczną decyzję podejmie rząd.

Źródło: wprost.pl

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie