Rząd zafundował nam 1 kwietnia mało zabawny żart. Najpierw szef KPRM Michał Dworczyk ogłosił, że startują szczepienia dla 40-latków. Potem okazało się, że system do rejestracji zawiódł. Miał być to “błąd systemu”. Przynajmniej takiego zdania był Dworczyk. Zaprzeczył temu jednak minister zdrowia Adam Niedzielski. Ponoć nikt nie skonsultował z nim ostatnich decyzji dot. szczepień.
Chcesz zaszczepić 40-latków? Zapytaj najpierw mnie!
– To nie był nawet błąd systemu. Decyzja o uruchomieniu rejestracji 40- i 50-latków nie była ze mną skonsultowana – przyznał teraz z rozbrajającą szczerością minister zdrowia w rozmowie z Radiem Zet. – Pan minister Dworczyk też bardzo wyraźnie wziął na siebie odpowiedzialność za to, co się zdarzyło. Tutaj nie było żadnej próby malowania trawy na zielono – dodał.
Co więc tak naprawdę się wydarzyło?
– Doszło do błędu, który tak naprawdę nie był nawet błędem systemu, tylko błędem polegającym na tym, że została podjęta decyzja, która nie została skonsultowana i która nie została zakomunikowana, więc od tego zaczęła się cała lawina tych zdarzeń – wyjaśnił Niedzielski. Tym samym lekko skompromitował Dworczyka.
Wcześniej szef KPRM przedstawiał zresztą różne wersje zamieszania. Początkowo twierdził, że otwarcie zapisów dla 40-latków jest efektem zwolnienia miejsc na szczepienie wśród osób z grupy wiekowej 60+. Potem dowiedzieliśmy się, że była to awaria. Z kolei w piątek polityk dodał, iż część 40- i 50-latków może rejestrować się już na szczepienia przeciw COVID-19.
Co ciekawe, minister jeszcze bardziej zagmatwał sprawę, gdyż postanowił… sprostować swoje słowa.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU